Za rok rozbudują festiwal kwiatów

94

– Biorąc pod uwagę niesprzyjającą pogodę, to i tak wyszło nie najgorzej – ocenia Marek Zawadka, dyrektor Ośrodka Kultury Wzgórze Zamkowe, podsumowując tegoroczną majówkę. – Na pewno po raz kolejny udał się festiwal kwiatów i tę imprezę będziemy w przyszłym roku rozbudowywać – dodaje.

Koncerty, piwo i kwiaty, a do tego warsztaty florystyczne czy garncarskie, tworzenie zapachowych mydełek i degustacja jadalnych kwiatów – tak wyglądała w tym roku lubińska majówka. Po trzech dniach świętowania, pora na podsumowanie. – Pierwszego dnia, podczas Wiosennego Grania, sprzedaliśmy 450 biletów. Liczyliśmy na tysiąc, ale się nie udało. Plany pokrzyżowała nam pogoda, bo trudno oczekiwać, by ktoś przy zerowej temperaturze słuchał plenerowych występów – tłumaczy organizator. – Ponadto swój występ odwołał zespół Video, który też miał przyciągnąć fanów – dodaje.

Sprawdzianem był też występ Dawida Kwiatkowskiego, młodego muzyka, który ma ogromne rzesze fanek w całej Polsce. – Te młode dziewczyny wysyłały do nas po kilkaset maili z prośba o koncert ich idola, pisały do nas na facebooku. Przystaliśmy na ich prośbę, zaprosiliśmy Dawida do Lubina, by sprawdzić czy będzie zainteresowanie koncertem. Okazało się jednak, że facebookowe oblężenie nie ma przełożenia na frekwencję na koncercie. Jego fanki były, ale nie tak dużo, jak mogłoby się wydawać – mówi Marek Zawadka.

Dużo osób odwiedziło za to V Lubiński Festiwal Kwiatów i Roślin. W tym roku impreza była dwudniowa. – Sprzedaliśmy około 9 tysięcy biletów, w tym dużo biletów rodzinnych, a na błoniach było około 12 tysięcy osób. To dobry wynik. W ubiegłym roku podczas trzech dni festiwalu było 17 tysięcy osób. Widzimy, że jest zainteresowanie kwiatami i warsztatami o tej tematyce, więc w przyszłym roku będziemy to rozszerzać – zapowiada.

W przyszłym roku majówka będzie trzydniowa – do 1 do 3 maja. Na pewno nie będzie tam już Festiwalu Piwa. – To był piąty i ostatni festiwal. Była taka inicjatywa, ale się nie sprawdziła, więc kończymy ten festiwal. Być może na przyszły rok wymyślimy coś innego o podobnej tematyce – zdradza na koniec Marek Zawadka.


POWIĄZANE ARTYKUŁY