Waldemar Resiak: Kinga na zawsze w naszych sercach

543

Cały region Zagłębia Miedziowego wspierał ją w walce z białaczką. Akcja oddawania krwi dla uczennicy II LO miała ogromny oddźwięk wśród społeczeństwa. 18-letnia Kinga Resiak o chorobie dowiedziała się przed maturą, ale nie poddała się i postanowiła ją zdać w legnickim szpitalu, gdzie przebywała po zdiagnozowanej chorobie. Do końca wierzyła, że uda jej się pokonać nowotwór. Niestety przegrała walkę z chorobą, ale pamięć o niej nigdy nie zaginie, choćby dzięki corocznemu memoriałowi.

Kinga Resiak pierwsza z lewej (Fot. Archiwum Lejdis)

Kinga Resiak była bardzo energiczną osobą z niezwykłym talentem do zjednywania sobie ludzi. Zarażała znajomych uśmiechem i zawsze dobrym humorem, który udzielał się jej otoczeniu. Przyjaciele bardzo ciepło wspominają chwile spędzone z siatkarką Lejdis.

– Kinga była dla mnie bardzo ważną osobą. Łączyła nas przede wszystkim pasja do siatkówki. Poza treningami często spędzałyśmy ze sobą czas w aktywny sposób. Nie lubiłyśmy siedzieć na ławce i nic nie robić, dlatego często jeździłyśmy na wycieczki rowerowe, rolki, grałyśmy w kosza czy w naszą ukochaną siatkówkę.  Kinga była dla mnie wzorem do naśladowania, była bardzo dobrą siatkarką i zawsze dążyłam do tego żeby grać na tym poziomie, co ona. W naszej drużynie siatkarskiej Lejdis, zawsze była kapitanem, ponieważ tak jak nikt inny potrafiła wzbudzić w nas wolę walki, ona się nigdy nie poddawała – bardzo ją za to podziwiałam. Nigdy nie opuszczała żadnego treningu, a kiedy go nie było zawsze szukała sobie innego zajęcia, oczywiście związanego ze sportem. Była osobą pozytywnie nastawioną do świata, wiecznie uśmiechniętą, pełną empatii i ciepła. Zawsze, gdy miałam jakiś problem, ona potrafiła mnie pocieszyć, a sama nigdy się nie smuciła.  Oprócz tego była osobą bardzo wrażliwą na potrzeby innych. Zawsze służyła pomocną dłonią i słowem, nigdy nie zostawiła kogoś samego z problemem, ani nie była obojętna na krzywdę innych. Zawsze, kiedy wychodziliśmy gdzieś całą paczką, ona opiekowała się wszystkimi. Kinga mimo swojej dobrej duszy potrafiła też być stanowcza. Zdecydowanie miała mocny charakter, jeśli coś jej nie odpowiadało to mówiła szczerze, co o tym myśli. Jeśli miałabym wymieniać cechy, które charakteryzowały Kingę to na pewno, sympatyczna, ciepła, zawsze uśmiechnięta, pozytywnie nastawiona, energiczna, wrażliwa, pomocna, konkretna, zdecydowana, szczera, prawdziwa, ambitna, trochę zadziorna. Bardzo mi jej brakuje i chciałabym, żeby chociaż na jeden dzień do nas wróciła – wspomina Karolina Łapot, przyjaciółka Kingi Resiak.

Pierwszy Memoriał im. Kingi Resiak zainicjowali trenerzy Lejdis, Adam Rogowski i Waldemar Królewicz. – Byli to nasi trenerzy od gimnazjum. Szczerze mogę powiedzieć, że wszystkie umiejętności siatkarskie zawdzięczamy właśnie im. Trenerzy oprócz treningów organizowali nam liczne wyjazdy: na wakacje, na wycieczki czy na mecze, co jeszcze bardziej nas złączyło. To oni po śmierci Kingi zaproponowali, abyśmy wspólnie spędzili czas grając w siatkówkę i wspominając Kingę. I tak odbył się pierwszy Memoriał rok po śmierci Kingi w 2013 roku.  Co prawda wyglądało to bardzo skromnie, zorganizowaliśmy sobie mecze w swoim gronie, bez miejsc i nagród, później posiedzieliśmy przy kawie i ciastku, powspominaliśmy Kingę i na tym się skończyło. Jednak z roku na rok dzięki dobroci ludzi, którzy nie byli związani z Kingą, memoriał się rozwija i cieszy coraz większym zainteresowaniem. Obecnie głównym organizatorem memoriału jest Klub Kibica Cuprum Lubin, to dzięki nim już kolejny rok w turnieju zagra aż piętnaście drużyn. Na szczególne podziękowania zasługuje także amatorska drużyna sportowa Tartan Volley Team Lubin, która angażuje się w pomoc w organizacji. TVT Lubin już kolejny rok z rzędu sponsorował dyplomy oraz banery zaprojektowane przez kapitana drużyny Krzysztofa Golisa – mówi siatkarka Lejdis.

Organizacja turnieju była bardzo ważna dla rodziców Kingi, Katarzyny i Waldemara Resiak, którzy co roku biorą w nim udział.

– My, jako rodzice Kingi, jesteśmy bardzo szczęśliwi i serce nam się raduje, że pamięć o Kindze trwa. Nie marzyliśmy, że memoriał ku pamięci naszej córki, przybierze takich rozmiarów. Dlaczego akurat jest to memoriał siatkarski? Jest to oczywiste! Kinga była zagorzałą siatkarką i kochała siatkówkę ponad wszystko! Miała także spore osiągnięcia w tej dyscyplinie, a przy tym, była dobrą osobą, lubianą przez wszystkich. Niestety przegrała walkę z podstępną chorobą, jaką jest białaczka. W sercach naszych będzie na zawsze. Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim – podkreślają rodzice zmarłej siatkarki.

 

 


POWIĄZANE ARTYKUŁY