Sytuacja pod kontrolą – wywiad z Krzysztofem Skórą (cz. 2)

27

Zdaniem prezesa Polskiej Miedzi, spółka jest w trudnej sytuacji przede wszystkim z powodu zbyt pochopnie podejmowanych decyzji inwestycyjnych na przestrzeni ostatnich kilku lat. Jeśli jednak sprawdzą się prognozy analityków mówiące, że za rok, dwa skończą się „chude lata”, KGHM wróci do dawnej formy i będzie mógł dalej się rozwijać. Tym razem jednak na inwestycyjnym celowniku miedziowych menedżerów znajdą się przede wszystkim polskie złoża i polskie przedsiębiorstwa. Wtedy też łatwiej będzie o fundusze, które spółka będzie mogła przeznaczyć na rzecz macierzystego regionu.

Pierwszą część rozmowy z Krzysztofem Skórą publikujemy tutaj.

Krzysztof Skóra

Poprzedniemu zarządowi zarzucano, że tak bardzo skupił się na tych zagranicznych inwestycjach, że zapomniał, skąd firma pochodzi. Czy pana zdaniem KGHM jest w stanie więcej robić dla Zagłębia Miedziowego, dla Dolnego Śląska?

Powiem, może nieco przewrotnie, że gdyby te pieniądze zostały zainwestowane na przykład w „Stare Zagłębie” (okolice m.in. Bolesławca – przyp. red.), które było określane jako słabe, nierentowne, to nawet przy dekoniunkturze i spadku cen pieniądze zostałyby w kraju. Powstałyby też miejsca pracy. Zleciliśmy analizę opłacalności tego przedsięwzięcia. Dopiero teraz, bo w 2007 roku już nie zdążyliśmy. Do końca tego roku będzie wiadomo, na jakich warunkach i kiedy można byłoby wejść w ten projekt. A można było wcześniej. Zdecydowano jednak o konkretnej inwestycji zagranicznej. A przecież kanadyjska firma Quadra FNX to była firma, która kupowała niewielkie, pojedyncze złoża i kopalnie. Dziś dwie z nich są już zamknięte, dwie inne cechuje niewielka efektywność i krótka żywotność. Opłacalność projektu Victoria w styczniu zweryfikowano i podano, że będzie on rentowny dopiero przy cenie miedzi na poziomie około siedmiu tysięcy dolarów za tonę. Obecnie cena ta sięga maksymalnie pięciu tysięcy.

Ale pytając o zaangażowanie w region mam na myśli przede wszystkim Lubin, Polkowice, Głogów, a nie na przykład Wrocław…

Wiadomo, że bliższa koszula ciału, ale środków finansowych jest teraz znacznie mniej. Dolny Śląsk jest rozległy, kilka dni temu uczestniczyłem w uroczystości otwarcia wystawy na Zamku Książ, gdzie znalazł się obraz, którego renowację KGHM finansował. Spółka uczestniczy też w renowacji sanktuarium w Krzeszowie. Wiadomo, że KGHM będzie pomagał na całym Dolnym Śląsku, ale nie tylko tu. Jak już jednak powiedziałem, najwięcej środków powinno iść tutaj, gdzie funkcjonuje KGHM, gdzie jego oddziaływanie jest największe.

Skoro przy regionie jesteśmy, to co dalej z inwestycjami w technologie wydobycia i przetwórstwa, które prowadzone są właśnie tutaj.

Decyzję o rozbudowie Głogowa Głębokiego podjął zarząd jeszcze w 2007 roku i prace cały czas trwają. W przypadku technologii pirometalurgii w Hucie Miedzi Głogów jej koncepcja została przyjęta także w 2007 roku. Natomiast zarząd, którym kierował pan Wirth, podjął decyzję o rozpoczęciu samej inwestycji. Miała ona być oddana w czerwcu ubiegłego roku, mamy nadzieję, że nastąpi to w październiku tego roku.

Technologiczne nowości pokazywane były do tej pory jako jedna z mocnych stron spółki. Nad czym jeszcze KGHM pracuje?

Przeglądamy projekty, żeby nie wprowadzać nowinek dla samych nowinek. Jest kilka takich projektów, w których firmy zewnętrzne testują pewne rozwiązania na KGHM, a spółka nic z tego nie ma. Staramy się te relacje ułożyć inaczej, bo KGHM musi partycypować w przyszłych zyskach z takich innowacji, skoro daje możliwość testowania ich u siebie, a częstokroć także partycypuje w nich finansowo. Jest kilka takich projektów, w którym KGHM ewidentnie był dostawcą gotówki i poligonem doświadczalnym.

Może pan podać przykład takiego projektu?

W swoim czasie podamy.

A takiego, który poligonem nie jest, za to może przynieść spółce korzyści w perspektywie kilku lat?

Na pewno odcinamy wszystkie idée fixe, będące raczej mrzonkami niż realnymi projektami, jak między innymi górnictwo kosmiczne. Na to być może przyjdzie czas za kilkadziesiąt, może nawet sto lat. Nie stać nas teraz na takie pomysły, poza tym nie jesteśmy jednostką badawczą i musimy dbać o efektywność produkcji. Tu, teraz, w tym miejscu.

Skróćmy więc tę perspektywę – jak pan widzi KGHM za pięć lat?

Jeśli pojawi się jakiś wielki gospodarczy „dołek”, trzeba będzie walczyć o przetrwanie. Jeśli jednak uwarunkowania makroekonomiczne pozwolą, myślę, że KGHM będzie miał ugruntowany stabilny rozwój i solidne zabezpieczenie finansowe, po uporaniu się z perturbacjami związanymi z inwestycjami poprzedniego zarządu.


POWIĄZANE ARTYKUŁY