Ku pamięci powstańców, czyli Bieg o godzinie W

355

Jak podkreśla Tomasz Niwisiewicz, inicjator „Biegu o godzinie W”, jeszcze kilka lat temu na trasę w Parku Leśnym udało się siedem osób. Z roku na rok coraz więcej, a od 2021 roku inicjatywa nabrała jeszcze bardziej historycznego wymiaru dzięki grupom rekonstrukcyjnym. Za nami już piąta edycja, podczas której można było także wesprzeć finansowo kilkuletnią Nataszę Michalską.

Organizator Tomasz Niwisiewicz z grupą biegową ze Ścinawy

Biegowe wydarzenie organizowane przez Tomasza Niwisiewicza i jego przyjaciół, które od kilku lat gości w Parku Leśnym, tym razem nabrało jeszcze większego rozmachu. Trasa liczyła 6 km, ale uczestnicy nie pokonywali jej w jednym biegu. Po 2 km następowała pauza, gdzie Stowarzyszenie Historyczne Rekonstrukcje Lubin, Towarzystwo Historyczne „Victoria” i rekonstruktor Tomasz z Jawora, który wcielił się w rolę Niemca na motorze BMW z wózkiem bocznym, przedstawiały sceny walk z okupowanej Warszawy z 1944 roku. Był pucybut, stragan z warzywami, a także scena, w której patrol niemiecki sprawdzał przechodniom kenkarty (dokument tożsamości wydawany przez okupacyjne władze niemieckie, przyp. red.).

W tym czasie w sztabie biegu stacjonowała Rodzinna Grupa Rekonstrukcyjna z Lubina wcielająca się w Batalion Miotła, która prowadziła także patrol po parku, a na koniec wraz z wyżej wspomnianymi ekipami tworzyła szpaler z flag dla biegaczy kończących trasę.

– Oczywiście robimy to wszystko dla powstańców, którzy przelewali krew dla Warszawy i całego kraju. Dobrze, że robi się takie inicjatywy, aby pamiętać takie wydarzenia – podkreśla Bogusław Postrożny z Rodzinnej Grupy Rekonstrukcyjnej.

Podczas V Biegu o godzinie W, można było wesprzeć finansowo Nataszę Michalską, która ma chore serce (siepomaga).

– To dla mnie wielka pomoc, której bardzo potrzebujemy. Bez tego wsparcia innych ludzi nie damy rady. Córka do końca nie ma świadomości tego, co jej się dzieje, ale już podpytuje dokładniej. Słyszy to, o czym rozmawiamy. Nadzieją dla Nataszy jest zagraniczna operacja, na którą zbieramy pieniądze. Wada, którą ma jest nieuleczalna, ale do życia, potrzebuje mieć wymienianą co kilka lat zastawkę, a także nie tylko to, bo ma kilka innych wad z tym związanych – podkreśla Anna, mama Nataszy.

Na trasę przygotowaną przez organizatorów wybiegło ponad 170 kobiet, dzieci i mężczyzn. Jak zgodnie przyznali uczestnicy, w głowie tkwiła myśl o bohaterach sprzed 78 lat, a inscenizacje stworzyły jeszcze bardziej ku temu odpowiednią atmosferę.

– Biorąc udział w takim wydarzeniu czuję się rewelacyjnie. Są przemyślenia w głowie, a inscenizacje robią wrażenie i daje to do myślenia. Człowiek żyje w biegu i nie ma tego czasu, a tutaj biegniemy z historią – puentuje uczestniczka biegu Urszula Zdańska z Zagrodna.

Biegaczom towarzyszyła słoneczna aura. Organizacyjnie również się udało. – Było trochę niedociągnięć, ale to zostawiam dla siebie. Ale ogólnie jestem zadowolony z frekwencji – mówi Tomasz Niwisiewicz z ZG Run. Dla uczestników przygotowano pakiety, w których były biało-czerwone opaski, listy od powstańców wykonane przez grupy rekonstrukcyjne na specjalnym papierze i z powstańczą pieczątką, koszulki czy medale.

Fot. Rodzinna Grupa Rekonstrukcyjna z Lubina

 

 

 

 


POWIĄZANE ARTYKUŁY