Przedsiębiorca walczy z radnym… billboardami

291

W Składowicach trwa otwarty konflikt pomiędzy radnym a właścicielami betoniarni. Radny zarzuca przedsiębiorcom łamanie prawa, ci z kolei twierdzą, że interwencje, donosy i ciągłe kontrole utrudniają im prowadzenie biznesu. Dzięki żółtym tablicom świadkami konfliktu stała się cała wieś.

Choć współpraca między radnym a właścicielami betoniarni od początku nie układała się najlepiej, otwarty konflikt wybuchł po naszej publikacji (czytaj TUTAJ). Przedsiębiorca oskarża radnego o donosicielstwo i w kilku punktach we wsi postawił żółte tablice. Choć tablice nie oskarżają nikogo wprost, ani mieszkańcy, ani sam radny nie mają wątpliwości.

– Oczywiście, że to bezpośredni atak skierowany w moją osobę, ponieważ jestem jedynym radnym w tej miejscowości. Jedna z tablic stanęła wprost przed moim domem, inne pod domem moich dzieci – mówi gminny radny Krzysztof Łukowski i wymienia szereg zastrzeżeń do działalności betoniarni. – Mieszkańcy skarżą się na dziesiątki ciężarowych aut, które jeżdżą przez wieś za szybko i w dodatku niszczą drogę, na to, że zniknęły znaki drogowe ograniczające tonaż, na smród, na to, że ciężarowe auta jeżdżą nawet w nocy, a ścieki z mycia gruszek i beczek czasami dosłownie płyną drogą. Właściciele nie są chętni ani do zmian, ani do rozmów – wymienia Łukowski.

Jedna z tablic stanęła przed domem Krzysztofa Łukowskiego.

Radny do widoku transparentów już się przyzwyczaił – nie miał zresztą wyboru. Tablice stoją na gruncie prywatnym, zmusić do ich usunięcia nikogo nie można. Radny o tablicach poinformował m.in. radę gminy i wójta. Ma żal, że w żaden sposób nie reagują na szykany. Urząd gminy odpowiada:

– Osoba zajmująca funkcję publiczną, zwłaszcza gdy pochodzi ona z wyboru, jak ma to miejsce w przypadku radnych, musi się liczyć z oceną swojej pracy, a co z tego wynika – także z krytyką. Jak orzekł Trybunał w Strasburgu „Granice krytyki osób publicznych są szersze niż osób prywatnych (…)” – wyjaśnia rzecznik wójta gminy Maja Grohman. – Wszystko musi się oczywiście mieścić w granicach prawach. Jeśli zostało ono złamane, to taki fakt należy zgłosić odpowiednim organom. Wójt, burmistrz czy prezydent nie jest stroną w takich sytuacjach – dodaje.

Łukowski nie rozumie ani urzędów, ani postawy pani sołtys: w Księginicach, które także reprezentuje w radzie gminy, współpraca układa się dużo lepiej – jest zapraszany na wiejskie zebrania, prezentuje sprawozdania ze swojej działalności, bierze udział w różnych uroczystościach. W Składowicach sołtys wypowiedziała mu otwartą wojnę.

– Tu są ujęcia wody nie tylko dla Składowic, ale i Ustronia oraz Księginic. Nie dam się zastraszyć i będę dalej dążył do tego, żeby wszystkie zakopane tu śmieci zostały wywiezione. Uważam, że jest to moim obowiązkiem wobec mieszkańców – deklaruje radny.

Lucyna Franczak, sołtys Składowic, nie zgodziła się oficjalnie wypowiedzieć w tej sprawie. Wiadomo jednak, że małżeństwo transparentów usuwać nie zamierza – Jestem człowiekiem konsekwentnym. W przyszłym tygodniu postawię billboardy w całym województwie. Będą igrzyska – deklaruje Zenon Franczak.

Radny zarzuca przedsiębiorcy, że na terenie firmy zakopuje śmieci. Sprawą zajęła się policja.

POWIĄZANE ARTYKUŁY