Nie robią tego dla pieniędzy ani sławy

91

Zbierają wszystko co można potem spieniężyć: makulaturę, puszki, butelki, plastikowe nakrętki. Mieszkańcom Naroczyc i okolic weszło to już w nawyk. – Nawet najmłodsze dzieci wiedzą u nas, że plastikową nakrętkę trzeba zachować, bo dzięki temu możemy pomóc potrzebującym – uśmiecha się Sławomir Lechman, który z kilkoma innymi przedstawicielami Wolontariatu Dzieci z Naroczyc przywiózł dary dla podopiecznych lubińskiego hospicjum.

To nie pierwsza i z pewnością nie ostatnia wizyta tych wolontariuszy w lubińskim hospicjum. Poprzednio spotkaliśmy ich tutaj w kwietniu tego roku.

– Próbowaliśmy się doliczyć, od którego roku współpracujemy. Na pewno wszystko rozpoczęło się przed rokiem 2005 i wciąż to trwa – wylicza Zbigniew Warczewski, prezes Stowarzyszenia Palium, od 22 lat działający na rzecz opieki paliatywnej. – Można im tylko pozazdrościć serca, ducha i ofiarności na rzecz innych – uśmiecha się. – Choć są daleko od Lubina, zawsze mają serce dla podopiecznych naszego hospicjum – dodaje.

Tym razem Wolontariat Dzieci z Naroczyc ofiarował hospicjum myjki, chusteczki nawilżające i sudocremy. Wszystko warte 600 zł.

– Zawsze najpierw dzwonimy tutaj do pani kierownik i pytamy, co jest potrzebne – przyznaje Sławomir Lechman z wolontariatu.

Całą kwotę wolontariusze zarobili sami, nigdy bowiem nie proszą o pieniądze. Zbierają plastikowe nakrętki, puszki, makulaturę, czyli wszystkie surowce wtórne, jesienią zaś kasztany i żołędzie. Robią również powidła i stroiki świąteczne, które sprzedają.

– Nikt z nas nie liczy, ile nam to zajmuje czasu. Naszym głównym motorem napędowym jest Wiera Zgobik, która niestety tym razem nie mogła z nami przyjechać. U nas każdy już się przyzwyczaił, że surowce wtórne trzeba zbierać. Nawet 3-, 4-letnie dzieci gdy znajdą plastikową nakrętkę nie wyrzucają i przynoszą rodzicom – mówi Lechman.

– Nie robimy tego dla pieniędzy czy sławy – śmieje się Anna Walczak z Wolontariatu Dzieci z Naroczyc, do którego w tej chwili należy około 20 osób. – Chcemy pomóc ludziom, którzy tego potrzebują. Nawet podczas zbierania grzybów w lesie coś się trafi i wracam do domu także z puszkami czy butelkami – przyznaje.

Lubińskie hospicjum potrzebuje jednak pomocy nie tylko takich wolontariuszy.

– Szukamy osób do wolontariatu hospicyjnego. Dotyczy to ludzi powyżej 20. roku życia. Na pewno nie jest to prosta i łatwa działalność. Trzeba mieć do tego dużo hartu ducha – mówi Zbigniew Warczewski.

Osoba, która chciałaby pomagać w hospicjum, powinna być wrażliwa, otwarta, odpowiedzialna, sumienna i z poczuciem humoru. Kandydaci przejdą specjalistyczne szkolenia teoretyczne i praktyczne przeprowadzone przez personel hospicjum.

Taki wolontariusz będzie przebywał 2, 3 godziny w tygodniu na oddziale w hospicjum lub w domu pacjenta.

Zainteresowani mogą się zgłaszać telefonicznie, dzwoniąc pod numer 76 840 16 73 lub osobiście w siedzibie hospicjum ul. Bema 6.

– Podziwiam tych ludzi, którzy bezinteresownie u nas działają. Dziś mamy ich tu około 20. Kiedyś takich wolontariuszy było 40 – stwierdza prezes Warczewski.


POWIĄZANE ARTYKUŁY