Lubinianka nagrała teledysk

486

Trochę przypadek i zrządzenie losu sprawiły, że lubinianka Urszula Bilińska, czyli Szula, trafiła do profesjonalnego wydawnictwa muzyczno-produkcyjnego. Dzięki temu powstał utwór „Uwierz, że ja” i teledysk do niego. Kolejnym etapem ma być nagranie płyty i koncerty.

Fot. Ewa Cichocka

– Jedne drzwi się zamknęły, ale jednocześnie otworzyły inne – śmieje się Szula.

Zaczęło się bowiem od castingu do programu „Disco Star” w Polo TV, na który w tym roku wybrała się lubinianka. Dostała się na główny casting w Warszawie i choć dalej nie przeszła, to otworzyła się przed nią inna droga.

– Na castingu miałam śpiewać utwór Dagi „Porwij mnie”. Potrzebowałam podkładu, więc zwróciłam się do jego autora Norberta Wawrzyna. Gdy usłyszał jak śpiewam, spodobał mu się mój głos i tak trafiłam do wydawnictwa Braxton Music, z którym podpisałam pięcioletni kontrakt – mówi Szula.

Norbert Wawrzyn, który jest jednocześnie liderem zespołu Taste oraz tekściarzem i kompozytorem, wraz Dariuszem Polubcem napisał dla Uli pierwszy utwór. Właśnie powstał do niego teledysk. Ekipa kręciła go w Lubinie i w Głogowie. W „Uwierz, że ja” przewijają się więc obrazki z parku Wrocławskiego, a także fragment Przylesia.

– Kręciliśmy między innymi na Kielichu – dodaje Szula.

Gotowy teledysk można obejrzeć TUTAJ.

Kolejny utwór – jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem – trafi do internetu za trzy miesiące, może latem. – Planujemy tworzyć je regularnie, tak by za jakiś czas mieć gotowy materiał na płytę. Wtedy też mogłabym zacząć grać koncerty – przyznaje lubinianka, dodając, że chciałaby, aby na krążku znalazły się również jej teksty.

Fot. Norbert Wawrzyn

Nie zawsze jednak Ula śpiewała disco-dance, choć – jak przyznaje – śpiewa odkąd pamięta. Wcześniej częściej można ją było usłyszeć w kawałkach hip-hopowych, tu w Lubinie grała między innymi z Midzem.

– Zamiłowanie do disco było zawsze, ale interesowałam się również innymi gatunkami muzycznym, takimi jak hip-hop, r&b, soul, współpracując z różnymi artystami – przyznaje. – Swój głos kształtowałam w Lubinie pod okiem pani Ani Piwowarczyk. Próbowałam też swoich sił grając na skrzypcach i klarnecie, lecz śpiew wygrał – dodaje.

Na co dzień Szula, czyli Ula Bilińska pracuje w jednym z lubińskich przedszkoli. Wychowuje też dwóch synów – 11-letniego Miłosza i 15-letniego Wiktora. – Chłopcy i moja mama bardzo mnie wspierają – przyznaje Szula, która swój przydomek otrzymała od ojca Jana Bilińskiego, historyka i autora publikacji o historii Lubina oraz znanego w naszym mieście informatora „Lubin i okolice”. – Ojciec nazywał mnie Szula i tak już zostało – dodaje.


POWIĄZANE ARTYKUŁY