Jeśli praca, to nie jakakolwiek

67

Pod koniec lipca Powiatowy Urząd Pracy w Lubinie dysponował 186 ofertami pracy. Część z nich czeka na kandydatów już od dłuższego czasu. Chętnych wciąż brakuje i raczej nieprędko się pojawią.

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Na koniec czerwca poziom bezrobocia w powiecie lubińskim wyniósł 6,1 proc. W skali kraju ten wskaźnik sięgnął 8,8 proc. Tak dobrze nie było od dawna. Urzędnicy, którzy jeszcze kilka lat temu bili na alarm, że nie ma miejsc pracy, teraz mają zupełnie inny problem. Propozycjami, które do nich trafiają, prawie nikt nie jest zainteresowany.

PUP w Lubinie najwięcej problemów ma ze znalezieniem kandydatów do pracy w branży budowlanej, handlu, transporcie i gastronomii. Oferowane przez firmy z tych sektorów warunki pracy nie odpowiadają już potrzebom pracowników. A te potrzeby mają przede wszystkim wymiar finansowy – wynagrodzenie na minimalnym poziomie 1 850 zł jest już po prostu zbyt niskie. Drugą przeszkodą jest fakt, że średnio co trzeci pracodawca oferuje pracę na podstawie umowy zlecenia. Taka propozycja też nie jest już atrakcyjna.

Bywa też, że bezrobotni – zwłaszcza długo pozostający bez pracy – nie mają aktualnych uprawnień zawodowych lub określonych umiejętności, zwłaszcza technicznych. Ich z kolei nie chcą zatrudniać same firmy, mimo że urząd oferuje pieniądze na przeszkolenie kandydata

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

W lubińskim PUP z wolna zaczyna dominować tzw. III profil pomocy, do którego zaliczane są osoby długotrwale bezrobotne lub potrzebujące specjalnych form wsparcia, np. z powodu choroby. Osoby zaliczane do I i II profilu pracę znajdują szybko, często bez pomocy urzędu. Dodatkowo znaczna część zarejestrowanych bezrobotnych z różnych przyczyn pracy nie poszukuje.

Niektórzy twierdzą, że nie opłaca im się iść do pracy, w której otrzymają wynagrodzenie na poziomie płacy minimalnej. To dotyczy bezrobotnych, którzy otrzymują świadczenia socjalne, często na niewiele niższym poziomie – przyznaje Wioletta Jagielska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Lubinie. – Druga grupa do osoby zobowiązane do płacenia alimentów, które unikają legalnego zatrudnienia w obawie przed komornikiem i najczęściej już pracują, tyle że „na czarno”. Trzecią stanowią rejestrujący się wyłącznie w celu uzyskania ubezpieczenia zdrowotnego.

Z aktualnych ofert lubińskiego urzędu nie chcą też korzystać ludzie młodzi, poszukujący zatrudnienia, które pozwoli im na finansowe usamodzielnienie od rodziców.

Powiatowy Urząd Pracy PUP Lubin

W tych realiach niedobory kadrowe pracodawcy uzupełniają pracownikami zza granicy, głównie Ukrainy. Bywają miesiące, w których do lubińskiego PUP trafia nawet sto oświadczeń o zatrudnieniu obcokrajowców. Jednak od 1 stycznia ta furtka się mocno przymknie – Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wydało tzw. dyrektywę sezonową, na mocy której na zatrudnienie obcokrajowca trzeba będzie uzyskać pozwolenie, a wydanie decyzji o możliwości jego zatrudnienia będzie odpłatne. W ten sposób resort chce zapobiegać nadużyciom na rynku pracy.

Być może sytuacja na rynku pracy ulegnie zmianie po wprowadzeniu przepisów dotyczących minimalnego wynagrodzenia. Od 1 styczna przyszłego roku wyniesie ono 2 tys. zł brutto.

Jak mówi Wioletta Jagielska, trudności w skojarzeniu pracodawców i pracowników świadczą o tym, że firmy muszą zacząć zwracać uwagę na oczekiwania kandydatów. Część pracodawców z regionu lubińskiego zaczęła już zmieniać swoje oferty. Najwyraźniej nadeszły czasy, w których ludzie nie szukają jakiejkolwiek pracy. Szukają dobrej pracy.


POWIĄZANE ARTYKUŁY