Okazało się, że piątkowy pożar w budynku dawnej mleczarni w Ścinawie rozpoczął się od niedopałka papierosa. Policjanci zatrzymali mężczyznę, który zaprószył ogień i spowodował straty na prawie 70 tys. zł.
Ten pożar mógł się skończyć tragicznie. Gdy pojawił się ogień, w jednym z pomieszczeń spał 48-letni obywatel Ukrainy. Na szczęście udało się go w porę ewakuować z płonącego budynku. Pisaliśmy o tym zdarzeniu TUTAJ.
– Po opanowaniu pożaru przez sześć jednostek straży pożarnej, policjanci mieli kolejne zadanie – ustalenie okoliczności i przyczyn tego zdarzenia, a przede wszystkim, kto jest za to odpowiedzialny. Właściciel oszacował straty na kwotę 69 tys. zł. Zniszczeniu uległ zaparkowany w garażu samochód, instalacja elektryczna, piec oraz inne przedmioty i urządzenia znajdujące się w budynku – mówi aspirant sztabowy Sylwia Serafin, oficer prasowy lubińskiej policji.
Funkcjonariusze ustalili, że ogień zaprószył dobrze im znany, przede wszystkim z licznych kradzieży, 64-letni mężczyzna bez stałego miejsca zamieszkania. W chwili zaprószenia ognia był pijany.
– Po wytrzeźwieniu zatrzymany usłyszał łącznie dwa zarzuty. Będzie odpowiadał za zniszczenie mienia, a także kierowanie gróźb karalnych do właściciela budynku, w którym zaprószył ogień. 64-latek przyznał się do swoich czynów – dodaje aspirant sztabowy Serafin.
64-latek powiedział policjantom, że był pijany i rzucił niedopałek papierosa. Nie był świadomy, do jakiej tragedii mógł doprowadzić.