Wygrali… walkę z wiatrakami (FOTO)

23

– Na pewno jest dreszczyk emocji, ale wierzymy, że film przypadnie publiczności do gustu. To nie jest nasza pierwsza produkcja. Za każdym razem się podobało, więc mamy nadzieję, że teraz będzie podobnie – mówił Marcin Lesisz, tuż przed premierą nowego filmu lubińskich filmowców. „Don Kichot. Krzysztof z Lubina” zgromadził wczoraj w CK Muza przeszło 200-osobową publiczność. Wszyscy byli zgodni: z każdym filmem widać coraz większy talent młodych lubinian.

Film trwa przeszło dwie godziny. Jak zapewnia reżyser, Marcin Lesisz, to i tak minimum tego, co w nim ważne.

– Początkowo zmontowaliśmy cztery godziny filmu, ale wiedzieliśmy, że dla widza to za długa projekcja. Wycięliśmy więc wszystkie mniej kluczowe sceny. A było tego sporo. Kręciliśmy w Niemczech na farmie wiatraków, na granicy polsko-czeskiej, na zamku Grodziec i przede wszystkim w Lubinie – dodaje młody filmowiec.

Na premierze filmu nie mogło zabraknąć występujących w nim aktorów, czyli łącznie około 30 osób.

– Jeszcze się denerwuję – mówi Irek Staroń, odtwórca głównej roli. – Dopiero czekając na opinie, na pewno pojawią się też nerwy – dodaje.

– U mnie stres jest trochę większy – uzupełnia Paula Kordiuk, filmowa Daria. – Wcześniej grałam już wdowę w „Balladynie” więc mam jakieś doświadczenie. A gram, bo lubię, aktorstow to moja pasja – dodaje.

Młodych filmowców wspierali nie tylko szkolnie koledzy czy przyjaciele, ale też najbliższa rodzina.

– Jestem bardzo duma z syna – nie ukrywa Joanna Lesisz, mama Marcina. – Ważne jest dla mnie, że syn ma swoje pasje, realizuje je, a swoim zapałem umie też zarazić kolegów – mówi wzruszona.

Lubinianie nie zamierzają spoczywać na laurach. Już planują kolejne produkcje. Na razie w styczniu mają zamiar nakręcić jakąś krótką etiudę.
 


POWIĄZANE ARTYKUŁY