Właśnie spełnia się jego wielkie marzenie

2376

W ogarniętej wojną domową ojczyźnie mieli naprawdę niewielkie szanse na odniesienie sukcesu. A jednak im się udało. Muzycy z Republiki Środkowoafrykańskiej, którzy rok temu dali próbkę swoich talentów w Centrum Kultury Muza w Lubinie, kontynuują swoją muzyczną edukację w renomowanych szkołach. Szczególnym osiągnięciem może poszczycić się zwłaszcza Christoph Matara. 17-latek dostał się bowiem do Berklee College of Music w Bostonie, czyli najbardziej prestiżowej szkoły muzycznej na świecie. Za oceanem towarzyszy mu Krzysztof Gumienny z Lubina. W tej ciekawej historii jest zresztą więcej wątków związanych z naszym miastem.

Na zdjęciu: Christoph Matara i Krzysztof Gumienny

Saint Christoph Matara ma 17 lat i pochodzi z miejscowości Bouar, położonej w północno-zachodniej części Republiki Środkowoafrykańskiej (RŚA). Mimo walorów turystycznych i bogactw naturalnych, kraj ten jest uważany za jeden z najuboższych na świecie, a przez ONZ zaliczany do najsłabiej rozwiniętych.

– Edukacja stoi tam na bardzo niskim poziomie. Praktycznie nie istnieje, choć oficjalnie jest darmowa i powinna być obowiązkowa dla dzieci między 6. a 14. rokiem życia. Szkoły są przeludniona, nauczyciele nieopłacani, panuje ogólna korupcja. Dzieci najczęściej zmuszane są do pracy w rolnictwie, w górnictwie diamentów, domowej hodowli bydła czy przy budowie prowizorycznych dróg – mówi Krzysztof Gumienny z Lubina, który współtworzył pierwszą w historii RŚA szkołę nastawioną na edukację muzyczną, czyli African Music School.

Placówkę kilka lat temu założył polski misjonarz brat kapucyn Benedykt Pączka. To właśnie tam przez cztery lata pod okiem polskich nauczycieli, których duchowny zapraszał na czteromiesięczne turnusy, kształtował się talent Christopha. Zdaniem pedagogów, chłopak wyróżniał się spośród innych uczniów, był niezwykle sumienny, zaangażowany w zajęcia, inteligentny i ma wrodzony talent do gry na gitarze.

Jedną z osób, która miała okazję pracować z Christophem, był właśnie Krzysztof Gumienny. Lubinianin wyjechał do Bouar trzy lata temu i spędził tam dwa lata, zajmując się głównie klasą gitary, a na początku też klasą perkusji. – Pomagałem też instrumentom dętym, bo nie było nauczycieli. Potem zająłem się stricte klasą gitary i przede wszystkim Christophem, tak, żeby mógł otrzymać jak najlepsze wykształcenie i w przyszłości stać się jednym z profesorów w tej szkole – wspomina.

W tym celu w ciągu dwóch lat nauczyciel z Polski wspólnie z nastolatkiem z Afryki stworzyli program przygotowawczy do wyższej uczelni. Obejmował on nagranie kilku filmów, przedstawiających życie młodego muzyka, wiedzę, którą udało mu się zdobyć czy problemy jego kraju.

Następnie wysłali te nagrania do profesorów, którzy zajmują się naborem uczniów ze szkół spoza USA. Ci z kolei zdecydowali się dać szansę Christophowi. Chłopiec otrzymał najwyższe stypendium na wakacyjny, pięciotygodniowy kurs w Berklee College of Music w Bostonie, który jest pewną furtką, żeby zostać w USA dłużej.

– Będąc w RŚA nauczyłem się języka sango, którym posługują się miejscowi. Poznałem też ich kulturę i obyczaje. Moja rola tutaj w Bostonie zmieniła się. Teraz polega ona na tym, żeby być taką osoba zaufaną i znaną dla Matary, bo tak na niego mówimy. No i żeby go wprowadzać w duże miasto, jakim jest Boston. To nowoczesne miasto, które dla niejednego Europejczyka byłoby wyzwaniem, żeby się tu poruszać wśród ludzi posługujących się innym językiem i radzić sobie z podstawowymi rzeczami – tłumaczy lubinianin.

Nauczyciel ze stolicy polskiej miedzi planuje pozostać z Christophem w Bostonie do końca sierpnia. Ma nadzieję, że po tym czasie 17-latek będzie już samodzielnie potrafił sobie radzić w tak dużym mieście. Najważniejszym celem, który przyświeca jednemu i drugiemu, jest zdobycie przez młodego gitarzystę jak najlepszego wykształcenia, a następnie powrót do rodzinnego Bouar i praca jako nauczyciel w African Music School.

Przypomnijmy, że Christoph Matara podczas ubiegłorocznych wakacji wraz z innymi muzykami z Czarnego Lądu odwiedził nasze miasto.

– Ogromną rolę na drodze do Berklee odegrały doświadczenia, które muzycy z African Music School odbyli podczas trzymiesięcznej trasy w Polsce, w tym uczestnictwo w jednym z pierwszych wydarzeń, które odbyło się w Centrum Kultury Muza w Lubinie. Było to jam session zorganizowane przez muzyków z Lubina, którzy bardzo optymistycznie i ciepło przyjęli chłopaków. Pokazali im, że mamy tu świetnych muzyków, ale też ludzi, którzy chcą się dzielić i pokazać, że są razem ze wszystkimi innymi muzykami na całym świecie – opowiada Krzysztof Gumienny.

– To wydarzenie pozostanie w ich pamięci przez długi czas. Myślę, że do tej pory trzymają kontakt przez Facebooka i mogą się wymieniać doświadczeniami z naszymi kolegami z Lubina – dodaje.

Warto wspomnieć, że ogólnie stolica polskiej miedzi ma bardzo duże znaczenie dla African Music School. Przez ostatnie dwa lata uczyło tam czterech pedagogów pochodzących właśnie z Lubina: Paweł Urbański, Piotr Łopaciński, Kuba Szwed i Krzysztof Gumienny.

– Ciekawym jest również fakt, że rodzina, która postanowiła nam pomóc tutaj w Bostonie, zapewniła nam dach nad głową i przyjęła nas w najpiękniejszy sposób, jaki się tylko da, też pochodzi z Lubina – zauważa nauczyciel Christopha.

Dwaj pozostali artyści z African Music School, którzy rok temu występowali w Muzie, również zamierzają kontynuować swoją edukację muzyczną. Mowa o Hypolicie i Jaspinie. Pierwszy z nich dostał się do Krakowskiej Szkoły Jazzu i Muzyki Rozrywkowej, gdzie od września przez najbliższy rok będzie się uczył grać na perkusji, a oprócz tego planuje pobierać dodatkowe lekcje prywatnie. Jaspin natomiast, który według dokumentów jest najmłodszy z tej trójki (w RŚA nie jest zawsze jest to zgodne z prawdą), musi jeszcze dokończyć edukację w swoim kraju. Ale jest już pewne, że w przyszłym roku będzie się uczył w szkole w Nancy we Francji. Chłopiec specjalizuje się w grze na gitarze basowej.


POWIĄZANE ARTYKUŁY