Traktują Osiek niczym swoją mekkę

347

Przyjeżdżają tu aż z USA systematycznie od 50 lat. Niewiele osób wie, że z podlubińskim Osiekiem wiąże się tak ciekawa historia, która właściwie trwa do dzisiaj.

Fotografia wykonana podczas jednej z wizyt Schwenckefeldystów w Osieku

Gdy w tygodniku „Wiadomości Lubińskie” w dziale historycznym ukazała się biografia Caspara Schwenckfelda, pochodzącego z Osieka ziemianina szlacheckiego rodu, który był jedną z najbardziej kontrowersyjnych oraz fascynujących osobistości okresu Reformacji, i założonej przez niego grupy religijnej, okazało się, że historia bardzo zainteresowała mieszkańców Osieka i w dodatku ma ciekawy ciąg dalszy.

Schwenckfeldzi po wypędzeniu z Holandii udali się do USA i tam budowali swoje kościoły. Dziś to prężnie działająca wspólnota, której członkowie Osiek pod Lubinem traktują niczym swoją mekkę.

– W 1968 roku zajechał na moje podwórko szkolny autobus pełen ludzi. Okazało się, że byli to goście z Pensylwanii, potomkowie i religijni spadkobiercy Schwenckefelda, którzy szukali w Polsce swoich duchowych korzeni. Nasz Osiek był trzecim, który w Polsce odwiedzili, i okazał się tym właściwym. Pokazaliśmy im wtedy cmentarz, kościół. Od tamtej pory Schwenckefeldyści przylatują do Polski regularnie co dwa lata – mówi Antonina Buchta, mieszkanka Osieka.

Tak oto między mieszkańcami Osieka a społecznością amerykańskich Schwenckfeldystów nawiązała się przyjaźń, która trwa już 50 lat.

Mieszkanka Osieka otrzymała również gazetki i inne materiały publikowane przez spadkobierców Schwenckfelda

– Przez te pięćdziesiąt lat utrzymywaliśmy stały kontakt, przysyłali nam swoje czasopisma, pocztówki i podziękowania. W tym roku podczas Wyprawy Szlakiem Dziedzictwa Schwenckfeldystów i pobytu pielgrzymów w Osieku udało się z nimi spotkać w szerokim gronie m.in. z sołtysem Ryszardem Kirszem i nowym właścicielem Piotrem Borysem, który obiecał, że w odremontowanym pałacu jeden z pokoi zostanie poświęcony właśnie założycielowi tej grupy religijnej – opowiada Buchta. – Dzieje Schwenckfelda to jest bardzo ciekawy, mało znany wycinek historii i kultury Osieka. Szkoda by było, żeby przepadł – dodaje Buchta pokazując teczkę z magazynami, pocztówkami i podziękowaniami, które są namacalnym dowodem tej niezwykłej historii łączącej dwie epoki i dwa kontynenty. W jednym z magazynów wydawanym przez wspólnotę jest także opisana wizyta w Osieku i w kościele, w którym wciąż widać datowane epitafium z herbem.

– Z wielką wdzięcznością powitaliśmy najnowszą zmianę w waszym kościele – nowy ołtarz. Jest nad wyraz piękny i sprawia, ze wasze sanktuarium jest teraz idealnym miejscem do praktykowania religii i wiary – pisze w liście przewodnim dyrektor Biblioteki i Centrum Dziedzictwa Schwenckfeldystów.

Antonina Buchta ma nadzieję, że znajdą się ludzie gotowi podtrzymywać tę znajomość, dzięki czemu historia Osieka nie zostanie zapomniana.

 


POWIĄZANE ARTYKUŁY