Skaldowie na dobry początek kolejnego roku

1896

– To nasze lata – śmieją się panie Urszula, Grażyna i Kazia, wskazując na zespół Skaldowie, który dał dziś koncert na rozpoczęcie kolejnego, czternastego już roku akademickiego lubińskiego Uniwersytetu Senioralnego. – Dwa lata temu byłyśmy na Maryli Rodowicz, ale ona dała czadu, skakała, jakby miała sprężynki w butach, a jest starsza od nas – mówią lubinianki. Choć tym razem hala widowiskowo-sportowa nie wypełniła się do ostatniego krzesełka jak zazwyczaj, to zabawa i tak była doskonała.

– W przyszłym roku będzie 15 lat, jak ten Uniwersytet Senioralny działa. Co roku mamy coraz więcej osób. W tym roku na koncercie jest trochę mniej ludzi, ale to zrozumiałe, nadal są trochę przestraszeni kontaktów osobistych, w tłumie szczególnie, choć i tak zainteresowanie jest duże – mówi prezydent Lubina Robert Raczyński. – To był ciężki rok dla każdego, obojętnie, czy był chory, zdrowy, stary, młody. Mamy nadzieję, że ten czas minął. Trochę nas rząd straszy, ale myślę, że się trochę uodporniliśmy na ten strach – dodaje.

Wielu seniorów z wytęsknieniem czekało na ten koncert w hali, który zawsze pod koniec września inauguruje rok akademicki na ich Uniwersytecie, podobnie zresztą jak wyczekiwali samych zajęć.

– Bardzo nam brakowało tych spotkań Uniwersytetu. Przez pierwsze trzy miesiące się izolowałyśmy, bałyśmy się, ale potem doszłyśmy do wniosku, że nie można się tak izolować, bo człowiek może dostać fioła. Czekałyśmy na nowy rok akademicki. Już w pierwszy dzień o 9 rano jako pierwsze stałyśmy w kolejce, żeby się pozapisywać – śmieje się pani Grażyna, która na dzisiejszą inaugurację roku akademickiego i koncert Skaldów przyszła wraz ze znajomymi: Urszulą i Kazią.

Od lewej: panie Kazia, Grażyna i Urszula

Zarówno pani Grażynie, jak i Urszuli, które na lubiński Uniwersytet Senioralny uczęszczają od czterech lat, udało się zapisać na wszystkie upatrzone zajęcia. Pani Kazia w tym roku nie zdążyła, śmieje się, że namawiana przez sąsiadki wciąż się wybiera, no ale ma przecież wnuki i wiele innych zajęć. Wszystkie trzy panie mają mnóstwo energii.

– Karimata pod pachę, torba sportowa i na salę. Mamy te zajęcia pięć razy w tygodniu – mówi pani Grażyna. – Chodzimy szczególnie na gimnastykę, basen, aerobik wodny, zdrowy kręgosłup – zaczyna wyliczać.

– Bardzo nam pomagają, szczególnie zdrowy kręgosłup to jest coś wspaniałego. Nie mogłam szyją ruszać, a teraz wszystko mi odeszło i jestem zdrowa, jak ryba – uśmiecha się pani Urszula. – Ten Uniwersytet to super pomysł. To jest wyciszenie się, wyjście do ludzi. Niech działa jak najdłużej, czujemy się dzięki temu młodo – dodaje.

Kolejny rok akademicki na lubińskim Uniwersytecie Senioralnym otworzył prezydent Lubina Robert Raczyński

Na lubińskim Uniwersytecie seniorzy nie tylko korzystają z gimnastyki, ale też bezpłatnie uczą się różnych języków obcych, szkolą z obsługi komputera. A to tylko mały fragment z tego, co proponuje lubińska uczelnia dla starszych studentów.

Co roku pojawiają się nowe zajęcia. Co roku przybywa też studentów-seniorów. Jak zauważa prezydent Lubina, dwa lata temu – przed pandemią – było ich już około 4 tys. A gdy Uniwersytet startował w 2007 roku – zaledwie 300.

– To był strzał w dziesiątkę. Jesteśmy, powiedziałaby, dominującym Uniwersytetem Senioralnym w województwie dolnośląskim. Nasi seniorzy dbają o swoją kondycję fizyczną, ale i ćwiczą umysł. W tym wieku trzeba trenować mózg, żeby być sprawnym jak najdłużej – dodaje przewodnicząca lubińskiej rady miejskiej Bogusława Potocka.

– Ciągle mamy taką sytuację, że nie rozumiemy, że społeczeństwo gwałtownie się starzeje i przez to umiera. Wydłuża się czas życia i częstokroć nie jesteśmy przygotowani do dużej nadwyżki wolnego czasu. Szukamy ciągle nowych rozwiązań, które spowodują, że ta nadwyżka zostanie z satysfakcją spełniona przez ludzi – mówi prezydent Raczyński.

Fot. BM, MRT


POWIĄZANE ARTYKUŁY