Rodzice boją się o przyszłość ośrodka

3565

– Placówka istnieje i nadal będzie funkcjonowała oraz realizowała zadania z zakresu pomocy społecznej – zapewnia Stanisława Lewandowska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lubinie. Odpowiada w ten sposób na obawy rodziców dzieci uczęszczających do Ośrodka Opiekuńczo-Rehabilitacyjnego, którzy pojawili się na dzisiejszej sesji rady miejskiej. Po gorącej dyskusji uzgodniono, że strony spotkają się, by porozmawiać.

Z prawej Anna Fecek, mama 8-letniej Gai Nowak, uczęszczającej od ponad siedmiu lat do ośrodka

Emocji na sesji nie brakowało. Choć w porządku obrad nie było punktu dotyczącego w jakikolwiek sposób Ośrodka Opiekuńczo-Rehabilitacyjnego, kilkoro rodziców dzieci tam uczęszczających przyszło do ratusza, by zamanifestować swoje niezadowolenie. Aby ich wesprzeć, przyjechali też posłowie: Robert Obaz z Lewicy oraz Piotr Borys z Koalicji Obywatelskiej.

– Ośrodek w tym momencie jest przechowalnią dla naszych dzieci – mówi Anna Fecek, mama 8-letniej Gai Nowak, uczęszczającej od ponad siedmiu lat do ośrodka. – Kadra się zwalnia. Są zmniejszane etaty. Tak naprawdę w tej chwili jest więcej pań do zmiany pampersa niż wykwalifikowanej kadry do prowadzenia zajęć. Zajęć praktycznie w tym ośrodku nie ma. MOPS się zasłania ustawą ogólnopolską, ale myślę, że wystarczy trochę dobrej woli naszych radnych lubińskich, by w końcu z tej przechowalni zrobić taki ośrodek, jaki funkcjonował jeszcze siedem lat temu. Dzieci miały logopedę, psychologa, była integracja sensoryczna. Potrafił pan przychodzić na dogoterapię. Rodzic był mobilizowany przez kadrę. Dzieci naprawdę szły do przodu. To był najlepszy ośrodek dla dzieci niepełnosprawnych w Polsce – wzorcowy – wspomina. – Zróbcie coś z tym ośrodkiem, niech będzie taki, jak kilkadziesiąt lat temu – zwróciła się do radnych.

Stanisława Lewandowska, dyrektor MOPS-u

Rodzice boją się, że ośrodek zostanie zamknięty. Skarżą się też na wysokie opłaty. Dyrektor MOPS tłumaczy zaś, że o zamknięciu nie ma mowy, a opłaty ponoszone przez rodziców wynikają z przepisów ustawy. Wpływ na to, co się dzieje ma – według Stanisławy Lewandowskiej – także znaczny spadek dzieci w ośrodku – z 35 osób w 2008 czy 2009 do 13 w chwili obecnej.

– Nie są planowane, ani też podejmowane żadne działania dotyczące zamknięcia Ośrodka Opiekuńczo-Rehabilitacyjnego – zapewnia dyrektor MOPS-u. – Placówka ta istnieje i nadal będzie funkcjonowała, nadal będzie realizowała zadania z zakresu pomocy społecznej. Natomiast uważamy, że jest możliwość połączenia pełnego wymiaru naszych usług przyznanych decyzją administracyjną z możliwością realizacji zadań oświatowych, czyli prowadzenia zajęć rewalidacyjno-wychowawczych w naszym ośrodku. Jesteśmy nadal gotowi udostępnić pomieszczenia, w których nauczyciele realizowaliby te zajęcia. Uzgodnienia wymaga jedynie harmonogram, który pogodziłby zadania oświatowe z zadaniami z zakresu pomocy społecznej – dodaje, zastrzegając, że zadaniem MOPS-u jest zapewnienie usług opiekuńczych, a nie prowadzenie indywidualnych zajęć rewalidacyjno-wychowawczych. Warunki i sposób organizacji tych zajęć regulują przepisy oświatowe.

Rodzice, którzy przyszli na sesję

– Opłata za specjalistyczne usługi opiekuńcze wynika z uchwały rady miejskiej z 2010 roku. I stanowi ona, że za jedną godzinę specjalistycznych usług opiekuńczych naliczana jest stawka bazowa w wysokości 1 procenta minimalnego wynagrodzenia za pracę. Na rok obecny ta stawka to 26 zł. Natomiast rodzice takiej opłaty nie wnoszą, bowiem ich opłata jest uzależniona od wysokości dochodu miesięcznego w przeliczeniu na osobę w każdej rodzinie. Faktyczne wpłaty wnoszone przez rodziców w ostatnich czterech miesiącach poprzedniego roku wynoszą od 30 do 300 kilku złotych miesięcznie. Dlatego niezrozumiałe jest dla mnie to, o czym mówią rodzice, o opłatach w wysokości kilku tysięcy złotych. Faktycznie utrzymanie jednego dziecka w ośrodku, co wyliczyliśmy na podstawie kosztów ubiegłego roku, wyniosło 5,8 tys. zł (tyle kosztuje to miasto – przyp. red.)– dodaje Lewandowska.

MOPS musi kierować się także kuriozalnymi przepisami ustawy, które nakazują zaliczenie do dochodów np. kwot pożyczek i kredytów zaciąganych przez rodziców, bez względu na to, czy te kredyty np. są przeznaczane na zakup mieszkania czy domu.

Po gorącej dyskusji na sesji, dyrektor MOPS-u zaproponowała rodzicom spotkanie, by każda ze stron mogła się wypowiedzieć. O sprawie mają też rozmawiać radni podczas jednej z komisji.

MOPS przygotował również oficjalne stanowisko w tej sprawie, które można przeczytać TUTAJ.


POWIĄZANE ARTYKUŁY