Z okazji Międzynarodowego Dnia Bibliotekarza i Bibliotek, który przypada 8 maja, publikujemy wywiad z Adamem Kopackim, pochodzącym z Lubina autorem, który niedawno świętował premierę swojej najnowszej książki. Kryminał „Życie za bestseller” doskonale oddaje realia współczesnej społeczności literackiej – autorów, wydawców, bibliotekarzy, recenzentów. Co o współczesnej roli bibliotek, kondycji czytelnictwa i celebryctwie na literackich imprezach myśli autor?
Czy w wieku szkolnym był pan częstym gościem bibliotek? Którą z lubińskich filii MBP odwiedzał pan najczęściej?
– Najczęściej chodziłem do filii, która razem z pocztą mieściła się w budynku niedaleko żółtego mostu na Hutniczej. Najbardziej natomiast fascynowała mnie ta w Pałacyku. To był dopiero klimat! Aż szkoda, że ani jednej z tych placówek już nie ma. Trochę się w Lubinie pozmieniało, ale wiem, że biblioteki na Odrodzenia, Norwida, Żurawiej czy Jastrzębiej mają się dobrze i cieszą się sporym powodzeniem wśród czytelniczek oraz czytelników.
Czy w erze ebooków, audiobooków i twórczości internetowej klasyczna książka papierowa nadal się broni? Dlaczego warto dziś chodzić do bibliotek?
– W czasach rozwoju technologicznego biblioteki wcale nie pozostały w tyle. W „Czytniku” na Norwida i „Łączniku” na Odrodzenia można wypożyczyć płyty CD z książkami mówionymi. Miejska Biblioteka Publiczna w Lubinie oferuje także kody do Legimi, gdzie czekają setki tysięcy e-booków i audiobooków. Ale to wcale nie oznacza, że książki papierowe odeszły w odstawkę. Półki lubińskich bibliotek wręcz uginają się od nowości czytelniczych. Do tego bibliotekarze słuchają czytelników i odpowiadają na ich inne potrzeby, często wcielając się w animatorów kultury.
Czyli do bibliotek chodzimy nie tylko po książki?
– Wiele bibliotek przejęło funkcję Młodzieżowych Domów Kultury. Oprócz spotkań autorskich prowadzą warsztaty artystyczne i organizują wystawy. Tworzą klimatyczne miejsca, gdzie fani książek mogą rozwijać także inne pasje oraz poznać nowych znajomych. W „Czytniku” działa Dyskusyjny Klub Książki, którego uczestnicy dzielą się wrażeniami po przeczytanej lekturze. MBP w Lubinie organizuje również „Parkową Bibliotekę”. W zeszłym roku oprócz darmowych książek na lubinian czekały także między innymi warsztaty z robienia biżuterii makramowej i przedstawienie z repertuaru Teatru Kokon.
Często spotyka się pan z czytelnikami na targach książki. Kto najczęściej na nie przychodzi, czy są to całe rodziny z dziećmi, czy raczej osoby w średnim i starszym wieku?
– Akurat do mnie najczęściej podchodzą dorośli, bo piszę kryminały i thrillery. Ale na targach można spotkać każdego. Polecam wybrać się choć raz, żeby na własne oczy zobaczyć rzesze czytelniczek i czytelników. Podczas takiego wydarzenia aż trudno uwierzyć, że Polska odstaje w statystykach czytelniczych na tle innych państw z Unii Europejskiej. Ostatnio bardzo popularne są książki z gatunku Young Adult, czyli dla nastolatków. Widać to szczególnie na targach, bo do autorek i autorów młodzi czytelnicy ustawiają się w kolejki na kilka godzin, jakby czekali na spotkanie z największymi gwiazdami rocka.
Tworzy pan głównie thrillery i kryminały. Jak obecnie wygląda popularność tego gatunku na tle innych?
– Kryminały i thrillery wciąż królują. Co widać chociażby po tym, że w różnych częściach Polski co chwilę organizowane są wydarzenia zrzeszające fanów opowieści z dreszczykiem. Ostatnio miałem przyjemność uczestniczyć w grodziskim Festiwalu Kryminalnym Zagryfka, podczas którego czytelniczki i czytelnicy potwierdzili, że od literatury sensacyjnej oczekują mocnych wrażeń, niespodzianek i niekonwencjonalnych zakończeń. Pamiętam o tym, kiedy piszę moje książki, ale tak samo dużo uwagi poświęcam bohaterom. Uważam, że to postacie literackie niosą historię i to dzięki nim książka nam się podoba lub nie.
Pana najnowsza książka „Życie za bestseller” to obraz środowiska literackiego w nieco krzywym zwierciadle. Ile w tym obrazie prawdy, a ile fikcji?
– Społeczność literacka może kojarzyć się ze spokojnymi ludźmi, którzy całymi dniami siedzą w domu i czytają lub piszą kolejne książki. Okazuje się, że momentami bywa zupełnie inaczej i to właśnie tę mroczną stronę środowiska uchwyciłem w „Życiu za bestseller”. Są tutaj podejrzani bibliotekarze, zawistni autorzy, nieuczciwi wydawcy i książkowi blogerzy, którym lepiej nie nadepnąć na odcisk. Choć cała powieść to fikcja literacka, znajduje się w niej wiele prawdy.
Naprawdę tak to wygląda w rzeczywistości? Czy wydawcy i recenzenci to kłębowisko żmij?
– Niekiedy tak. Nie mówi się o tym głośno, ale są w Polsce wydawcy żerujący na autorach. Z opóźnieniem wypłacają wynagrodzenie albo w ogóle nie robią przelewu. Do tego dochodzą recenzenci i recenzentki, którzy walcząc o uznanie wydawnictw, nie przebierają w środkach i podkopują dołki pod konkurencją. Ale to tylko wycinek społeczności literackiej. Często zdarzają się osoby z sercem na dłoni. Na przykład Westa Kowalska z MBP w Lubinie, która napisała rekomendację do „Życia za bestseller”, za co jej serdecznie dziękuję!
Cytat ww. rekomendacji:
Adam Kopacki wprowadza nas do labiryntu wydawniczego świata i bookmediów. Wzajemne oskarżenia wywołują iskrę, która demaskuje obłudę, kłamstwa i intrygi. Nikt już nie może czuć się bezpiecznie! Polecam!
– Westa Kowalska, MBP w Lubinie
Źródło materiały prasowe