Pierwszy w tym roku

112

„Sylwestrowy chłopak” – żartują rodzice Ksawerego, który jest pierwszym dzieckiem urodzonym w tym roku w lubińskim szpitalu Regionalnego Centrum Zdrowia. Maluch przyszedł na świat 1 stycznia 25 minut po północy.

ksawery-pierwszy-noworodek-w-2017-roku
Ksawery urodził się 25 minut po północy

– Wyczekiwaliśmy już jego narodzin. Chociaż rodzina żartowała, żeby tylko nie urodził się w sylwestra – mówi z uśmiechem pan Janusz, ojciec chłopca.

Ksawery miał przyjść na świat tuż przed świętami Bożego Narodzenia, jednak wybrał właśnie sylwestra i Nowy Rok.

– Akcja porodowa zaczęła się już rano w 31 grudnia – przyznaje pani Olga, mama chłopca, która rok 2017 powitała na sali porodowej. – To był dla nas niezwykły sylwester – uśmiecha się.

Chłopiec urodził się zdrowy, waży 3,6 kg i mierzy 55 cm. Dostał 10 punktów w skali Apgar. Jak mówią rodzice, jest spokojnym dzieckiem.

1 stycznia oprócz Ksawerego w lubińskim szpitalu RCZ urodziło się jeszcze troje innych dzieci. To jak na świąteczny dzień całkiem sporo. Średnio w normalne dni rodzi się tutaj dziennie około sześcioro maluchów, choć zdarzają się i dni bez porodów.

– W 2016 roku urodziło się 1481 dzieci, to o około 70 więcej niż w 2015 roku. W tym mieliśmy jedenaście par bliźniąt – mówi Daria Pietras, kierownik oddziału neonatologicznego w szpitalu RCZ.

Obfitsza była druga połowa roku. W pierwszym półroczu 2016 odbierano tutaj od 120 do 125 porodów miesięcznie, a od sierpnia liczba ta wzrosła do ponad 130. Najbardziej pracowity okazał się grudzień i to właśnie w tym miesiącu padł rekord: jednego dnia odebrano aż 11 porodów.

Były też trzy przypadki narodzin dziecka w domu. Wszystkie nieplanowane. Matki nie zdążyły dotrzeć do szpitala i trafiły tu już z dziećmi na rękach.

– Czasami zdarza się, że ktoś decyduje się na poród w domu świadomie, w asyście położnej. Jednak w tym roku nie mieliśmy takich przypadków – dodaje kierownik oddziału neonatologicznego.

Na Ksawerego w domu czeka dwójka rodzeństwa
Na Ksawerego w domu czeka dwójka rodzeństwa

W większości porodów odbywających się siłami natury kobietom towarzyszą dziś ojcowie dzieci. Sporadycznie zdarza się, że przyszła mama zamiast taty malucha wybiera towarzystwo swojej mamy, siostry lub przyjaciółki.

– Obecnie jedynie w pojedynczych przypadkach kobiety chcą być same podczas porodu – dodaje Daria Pietras. – Panowie towarzyszący rodzącym kobietom w większości są dzielni, nie mdleją, choć zdarzają się zasłabnięcia – przyznaje.

Coraz częściej świeżo upieczeni tatusiowie chcą od razu potrzymać swoje dziecko. Dziś każdy uwiecznia też swoje pociechy na zdjęciach. Czasem malucha fotografuje tatuś, czasem prosi personel medyczny o pomoc w sfotografowaniu całej rodziny.


POWIĄZANE ARTYKUŁY