Nie sposób o nich zapomnieć…

1959

Lubin obchodzi dziś rocznicę tragicznych wydarzeń z 31 sierpnia 1982 roku. Chociaż od Zbrodni Lubińskiej mija właśnie 41 lat, dla wielu mieszkańców miasta i regionu wspomnienia z tamtego czasu są wciąż żywe.

Każdego roku 31 sierpnia organizowane są oficjalne uroczystości upamiętniające ofiary tamtego dnia. Bo to, co 41 lat temu miało być pokojową manifestacją, zamieniło się w strzelaninę milicji do obywateli. Jedenaście osób rannych, trzy zabite – potrzeba było wielu lat, by zostało oficjalnie nazwano to Zbrodnią Lubińską.

Mieczysław Poźniak pochowany jest w rodzinnym Orzeszkowie. W Lubinie spoczywają Michał Adamowicz i Andrzej Trajkowski. Znicze na ich grobach zapalili dziś przedstawiciele powiatu lubińskiego, działacze „Solidarności” i reprezentanci górniczej braci.

– Pamięć jest bardzo ważna. Bez niej by nas nie było. Żeby patrzeć do przodu, musimy wiedzieć, co się wydarzyło wcześniej, za co powinniśmy być wdzięczni tym, którzy położyli na szali swe życie – mówi Paweł Kleszcz, starosta lubiński.

W tym samym czasie grób Michała Adamowicza odwiedziła rodzina. Mimo że od jego śmierci minęło już tak wiele czasu, siostry Regina Hyska i Czesława Kulig przyznają, że emocje są wciąż tak samo silne.

– Mogłoby się wydawać, że z czasem powinny być mniejsze, a jednak w gardle wciąż coś tak dławi. Mocno… – mówi Regina. – Chciałam podziękować wszystkim, którzy są tak bardzo zaangażowani w organizację tej uroczystości, w oddanie czci i pamięci tym wydarzeniom. To była jednak zbrodnia i dla nas to było tragiczne.

Mimo że 31 sierpnia to dla nich bardzo smutna rocznica, obie uśmiechają się na wspomnienie brata.

– Był pełen humoru. Kochał życie, kochał swoją rodzinę. Tęsknimy za nim bardzo, bo mieliśmy go jednego – mówi Regina.

– Był jak każdy młody mężczyzna: pracował, lubił się bawić, gdzieś pójść, spotkać się z rodziną – dodaje Czesława. – Kochał nas, a my kochaliśmy jego. I dalej go kochamy!

Fot. Joanna Dziubek


POWIĄZANE ARTYKUŁY