Lubińskie błonia „zakwitły” po raz siódmy

4486

Mieczyki, róże, azalie, rododendrony, magnolie, prymule, hortensje, petunie, kaktusy – długo można by jeszcze wymieniać gatunki rozmaitych kwiatów i roślin, jakie wypełniły dziś lubińskie błonia. A były ich setki, jeśli nie tysiące. Nikogo nie powinno to jednak dziwić, ponieważ Lubiński Festiwal Kwiatów i Roślin organizowany jest już po raz siódmy i sądząc po coraz większym zainteresowaniu tą imprezą ze strony mieszkańców, jak również przyjezdnych, wydaje się, że na stałe wpisze się ona do miejskiego kalendarza. 

Na działkę, do przydomowego ogródka, na balkon czy na parapet w mieszkaniu. Do wyboru, do koloru. Każdy, kto odwiedził dziś lubińskie błonia z pewnością znalazł coś odpowiedniego dla siebie. Zresztą nie tylko dziś, bo festiwal kwiatów potrwa jeszcze przez dwa najbliższe dni. Bogactwo różnorodności roślin robi wrażenie nawet na najbardziej wymagających. To świetna okazja nie tylko do zakupu roślin i kwiatów, ale też pozyskania wielu cennych informacji na ich temat.

Pani Anna ze Szprotawskich Ogrodów wystawia się na festiwalu co roku, od samego początku jego istnienia. Przy prowadzonym przez nią stoisku można znaleźć m.in., hortensje, rododendrony, azalie, róże czy klematisy. Te dwa ostatnie gatunki cieszą się największym powodzeniem wśród klientów. – Mamy też drzewka owocowe. My robimy ogrody, więc musimy mieć praktycznie cały asortyment. W domu mamy też i iglaki i rośliny liściaste, i trawy, i nawet rabatowe. Wszystko w zasadzie – wymienia. W jej bogatym asortymencie znajdziemy też rośliny posiadające tzw. certyfikaty zdrowia.

– To są rośliny, które odznaczają się wysoką zdrowotnością, w związku z tym dostały coś w rodzaju Oskara dla kwiatów albo gwiazdkę Michelin – tłumaczy. – Polski rynek zawalony jest holenderskim materiałem. Nie zawsze nadającym się na nasz klimat i nie zawsze zdrowym. Bardzo często ludzie ściągają z zachodu tanie albo wyrzucone na śmietnik i nierzadko zainfekowane rośliny – dodaje pani Anna.

Stałym punktem programu Lubińskiego Festiwalu Kwiatów i Roślin jest akcja „Polska w kwiatach”, którą prowadzi dziennikarz telewizyjny Witold Czuksanow. Ekspert podczas prelekcji dzielił się swoją wiedzą. Jego rady przydają się zarówno doświadczonym ogrodnikom czy działkowcom, jak również osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z uprawianiem roślin ozdobnych, krzewów, warzyw czy owoców.

Spora kolejka ustawiła się do punktu, przy którym można było otrzymać darmowe sadzonki roślin. Wcześniej wystarczyło tylko odpowiedzieć poprawnie na pytania lub wykonać zadania związane z tematyka ogrodniczą czy florystyczną.

Tegoroczną nowością, z której także chętnie korzystali mieszkańcy Lubina i okolic, jest tzw. edukacyjna ścieżka pszczelarska. Poprowadził ją pan Jerzy z Domaszkowa koło Lubiąża – również stały bywalec lubińskiego festiwalu, który o pszczołach i produktach pszczelich wie chyba wszystko. Pan Jerzy podobne warsztaty organizuje w swojej miejscowości już od sześciu lat. – Robimy to, bo po prostu sprawia nam to wiele radości. W ubiegłym roku odwiedziło nas półtora tysiąca ludzi. Głównie grupy zorganizowane, szkoły czy przedszkola. Tutaj też, jak na pierwszy raz było duże zainteresowanie. Prawie 60 osób robiło z nami świeczki z wosku – mówi.

– Takie świeczki jonizują powietrze. Jest to naturalny produkt, który od wieków ludziom oświecał ciemności. A przecież od kilku lat coraz głośniej się mówi o tym, że te świeczki zapachowe to jest murowana astma. Tam jest tyle chemii, że po prostu ludzki organizm tego nie może przetrawić. Szlag trafia wątrobę, trzustkę, płuca, oskrzela, gardło, struny głosowe. Obecnie świeczki z prawdziwego wosku pszczelego są na topie – tłumaczy pszczelarz.

Pana Jerzego zapytaliśmy, gdzie najlepiej kupować miody. – Można powiedzieć, że miód z hipermarketu to nie jest miód. To jest wyrób miodopodobny. Zwykle są to mieszanki, które nie wiadomo skąd dokładnie pochodzą – twierdzi ekspert. – Uważam, że każdy człowiek powinien mieć swojego pszczelarza. I to zaufanego pszczelarza, bo znam i takich, którzy, chcąc zyskać na ilości, kombinują i dodają różne świństwa– dodaje.

Jutro kolejny kolejny dzień lubińskiej majówki na błoniach. Oprócz kwiatów i roślin upłynie on pod znakiem koncertów muzycznych. Z okazji 25-lecia działalności wystąpi Świnka Halinka, a gwiazdą wieczoru będzie zespół Big Cyc.

Materiał TV Regionalna:


POWIĄZANE ARTYKUŁY