Niewiele brakowało, a Loki, kuc szetlandzki mieszkający w lubińskim zoo, mógł stracić życie. Dostał silnego wzdęcia po podaniu mu czegoś przez jednego z odwiedzających. Pracownicy Centrum Edukacji Przyrodniczej po raz kolejny apelują: „Nie dokarmiajcie zwierząt mieszkających w zoo! To naprawdę może skończyć się tragicznie”.
Cała sytuacja wyglądała bardzo dramatycznie. Kucyk przewrócił się na plecy i wyciągnął nogi do góry. Widać było, że ma spuchnięty brzuch. Wszystko działo się na oczach odwiedzających zoo, których było niemało, bo akurat był dzień wolny, Boże Ciało.
– Zostaliśmy zaalarmowani przez odwiedzających. Zareagowaliśmy szybko. Kuc dostał silnego wzdęcia. Otrzymał zastrzyk i udało się go uratować – mówi Agata Bończak, dyrektor Centrum Edukacji Przyrodniczej.
Opiekunowie zwierząt z lubińskiego zoo nie podejrzewają, by ktoś z odwiedzających działał z premedytacją i zamierzał otruć Lokiego. Najprawdopodobniej dokarmiając podał mu coś, czego nie powinien. A dla rocznego kucyka urodzonego w naszym zoo miało to bardzo przykre konsekwencje.
– Na szczęście Loki czuje się już dobrze. Na spacery wychodzi jednak tylko wieczorem ze względu na wysoką temperaturę – dodaje Agata Bończak.
Liczne apele, prośby i tabliczki informacyjne nie przynoszą rezultatów, więc może to zdarzenie będzie bardziej oddziaływać na wyobraźnię odwiedzających lubińskie zoo. Dokarmianie zwierząt nie pomaga, lecz szkodzi! Ponadto przeważnie dokarmiający sięgają po nieodpowiednie jedzenie, to co akurat mają akurat pod ręką: chleb, ciastka, chipsy, gofry.
– To że zwierzęta podchodzą i chętnie zjadają smakołyki, nie oznacza, że są głodne czy że powinny to jeść. Takie rzeczy mogą im zaszkodzić. Zwierzęta są pod naszą opieką i dostają zbilansowany pokarm, taki jaki powinny. Dbamy o to, by niczego im nie brakowało – mówi Agata Bończak. – W tworzeniu jadłospisów staramy się, aby były jak najbardziej zbilansowane i zróżnicowane, a także dostosowane do zapotrzebowania energetycznego, w związku z tym dokarmianie (nawet właściwymi produktami) jest dla zwierząt niekorzystne – dodaje.
Czasem dokarmianie kończy się zatruciem, czasem otyłością, ale zdarzyły się również padnięcia. Jak już pisaliśmy w ubiegłym roku, prawdopodobnie z przejedzenia krakersami padło wtedy sześć papużek nierozłączek.
– Najszybciej zatłuszczają się zwierzęta gospodarskie (kozy, owce, kuce) – w ich przypadku najszybciej widać otyłość. Właściwie w każdym sezonie letnim któreś ze zwierzaków (lub kilka) jest na diecie, najczęściej kuce. W przypadku tego gatunku przekarmienie może być przyczyną poważnej choroby – ochwatu, z czym kilkakrotnie musieliśmy się zmagać. Zdarza się nawet, że w przypadku poważnego zagrożenia zdrowia stosujemy czasową głodówkę – przyznaje dyrektor CEP.
Z powodu dokarmiania na dietę musiała przejść m.in. krowa Brewka.