Koryto Plus – Polacy przeciwni podwyżkom dla polityków

1683

Nie ma dziś społecznej zgody na podwyżki dla osób sprawujących funkcje publiczne. Projekt ustawy w tej sprawie, który w piątek przyjął Sejm, spotkał się z powszechną krytyką. Chociaż niektóre argumenty na rzecz wprowadzenia podwyżek brzmią rozsądnie, Polacy nie zgadzają się na ich wprowadzenie w czasie, gdy jednocześnie z budżetu państwa płyną miliardy złotych na walkę z kryzysem gospodarczym wywołanym przez epidemię.

Fot. Pixabay

Projekt ustawy przewiduje wyraźny wzrost uposażeń dla szefów administracji państwowej – począwszy od prezydenta i pierwszej damy po sekretarzy stanów. Podwyżki w wysokości ściśle powiązanej z uposażeniem sędziego Sądu Najwyższego mieliby otrzymać też samorządowcy. Za waloryzacją tych wynagrodzeń 14 sierpnia zagłosowało 386 posłów z 434 obecnych w Sejmie. Spośród przedstawicieli PiS tylko dwie osoby nie poparły podwyżek. Wyniki głosowania dostępne są na stronie internetowej Sejmu.

Fragment uzasadnienia projektu uchwały

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy dziś rano Krzysztofa Kubowa, posła PiS z Lubina i zarazem szefa gabinetu politycznego premiera. Niestety, do godz. 20 nie otrzymaliśmy jego wypowiedzi.

– W ostatecznym głosowaniu po pierwszym czytaniu tego projektu wstrzymałem się od głosowania; razem z 33 innymi posłami Koalicji Obywatelskiej nie poparliśmy tego projektu, mimo że decyzja całego klubu była inna – mówi inny lubiński parlamentarzysta, Piotr Borys. – Uważam, że nie powinniśmy wprowadzać takich zmian w czasie pandemii. Nie ma wytłumaczenia dla podwyżek dla osób sprawujących władzę, gdy ludzie tracą pracę z powodu kryzysu, gdy nie ma pieniędzy dla nauczycieli czy lekarzy-rezydentów. Jedyne, o czym możemy dziś mówić, to o przywróceniu wynagrodzeń samorządowców do poziomu sprzed trzech lat, gdy Jarosław Kaczyński obciął im pensje, ale to maksimum obecnych możliwości. Gdy ten projekt wróci do Sejmu na ostateczne głosowanie, będę głosował przeciwko – zapowiada polityk.

Popierający projekt starali się przekonać, że zmiany są potrzebne dla uzdrowienia polskiej administracji. Posłanka KO Barbara Nowacka tak tłumaczyła na swoim profilu facebookowym swój głos „za”:

Poparliśmy podwyżki, gdyż uważamy, że zmiany systemowe w wynagradzaniu osób sprawujących funkcje publiczne są niezbędne. Kraj, w którym wiceminister finansów zarabia 7 tys. zł, a firmy mogą sobie kupić dowolnego posła czy radnego za 2 tys. zł miesięcznie, to kraj galopujący w stronę korupcji.

W komentarzach pod postem internauci nie zostawili jednak na posłance suchej nitki:

Źródło: Barbara Nowacka/Facebook.com

Pomysł znaczących podwyżek dla szefów administracji rządowej i samorządowej spotkał się powszechnym sprzeciwem społecznym. W mediach społecznościowych szybko pojawiło się określenie „Koryto Plus”. Od piątku na oficjalnych kanałach społecznościowych rządu i PiS próżno szukać wzmianki na temat tych zmian. Władze PO przyznały się do politycznego błędu:

Zdanie zmieniła też Lewica – jej przedstawiciele zapowiedzieli odrzucenie projektu na etapie Senatu.


POWIĄZANE ARTYKUŁY