Dziergają w lubińskim parku

120

– Do robótek ręcznych, jak widać na naszym przykładzie, prowokują dzieci – śmieje się Natalia, robiąc na szydełku kolejną maskotkę. Lubinianka jest jedną z osób, które wzięły udział w dzisiejszym spotkaniu miłośników dziergania w parku za Muzą. Już po raz drugi w naszym mieście obchodzony jest w ten sposób Międzynarodowy Dzień Dziergania w Miejscach Publicznych.

Natalia

Choć święto to przypada w tym roku 10 czerwca, w Lubinie „dziergacze” spotkali się już dzisiaj. – Świętować można właściwie cały tydzień. A dzięki temu, że spotykamy się w piątek, mogliśmy też zaprosić dzieci ze szkoły oraz podopiecznych warsztatów terapii zajęciowej – mówi Agnieszka Byszkowska z Centrum Kultury Muza, pomysłodawczyni spotkania.

Podobne wydarzenia organizowane są na całym świecie. W Polsce wielbiciele robótek ręcznych spotykają się między innymi w Legnicy, Wrocławiu i Warszawie. To dobra okazja nie tylko, żeby porobić na drutach, ale również spotkać się i porozmawiać w gronie pasjonatów.

– Do tej pory jeździłam do Wrocławia. W ubiegłym roku usłyszałam się, że Międzynarodowy Dzień Dziergania obchodzony jest również w Lubinie, ale już niestety po fakcie. Tym razem udało mi się przyłączyć – mówi pani Ewa, która siedząc na leżaku przygotowuje chustę. – Przy okazji dowiedziałam się, że w Muzie odbywają się Warsztaty Sztuk Dzierganych. Szkoda, że nie wiedziałam wcześniej, mogłam się sporo nauczyć. Wzięłam jednak namiary i na pewno skorzystam – dodaje.

Pani Ewa

Pani Ewa przyznaje, że choć do robienia na drutach wróciła, gdy urodziły się wnuki, to nauczyła się tego jeszcze w szkole. Jej pierwszym dziełem był szalik. – Trochę nierówny – wspomina ze śmiechem. Dziś, jak chyba każdy miłośnik robótek ręcznych, uczy się czy ściąga nowe wzory z Internetu.

– Wszyscy uczymy się z YouTube – przyznaje Natalia, która dzierganiem zajmuje się dopiero od trzech miesięcy. Specjalizuje się w zabawkach, które robi dla dwójki swoich małych dzieci. – To bardzo uspokaja – zdradza Natalia na co dzień pracująca w pasmanterii.

– Bzika na punkcie robótek ręcznych dostałam, gdy urodziły się wnuki – nie kryje pani Dorota siedząca obok. – Pierwsze co zrobiłam, to była kamizelka z misiem dla wnuka, który dziś ma już trzy lata – dodaje. – Teraz robię też rzeczy dla siebie, na przykład tę sukienkę – mówi wskazując gotową już odzież.

– Jak widać, do robótek ręcznych prowokują dzieci – śmieje się Natalia.

Pani Dorota

Wszystkie trzy pani, które poznały się podczas dzisiejszego dziergania w plenerze, z pewnością spotkają się na Warsztatach Sztuk Dzierganych w Muzie. Zarówno one, jak i pozostali uczestnicy spotkania, przyznają, że wspólne wykonywanie robótek ręcznych, to strzał w dziesiątkę.

– Myślę, że impreza się udała i w przyszłym roku ją powtórzymy – dodaje Agnieszka Byszkowska.


POWIĄZANE ARTYKUŁY