1205 kilometrów już przepłynął i przejechał na rowerze ponad 31 tys. km. Pozostało mu już „tylko” niespełna 2 tys. km biegu. Cała trasa to 40 370 km, czyli więcej niż wynosi obwód ziemi! Jeśli Adrianowi Kosterze uda się pokonać ten imponujący dystans, a wszystko na to wskazuje, pobije rekord Guinnessa. Dziś ten dolnośląski ultratriathlonista realizował jeden z etapów swojego wyzwania w parku im. Jana Pawła II Lubinie. Towarzyszyła mu grupa miejscowych śmiałków.
Osiem lat temu wpadł na ten pomysł i od tej pory konsekwentnie dąży do jego realizacji. Wpis do Księgi Rekordów Guinnessa to nie jedyna rzecz, która motywuje Adriana Kosterę do ciężkiej, wręcz nadludzkiej, codziennej pracy. W chwilach zwątpienia pomagają mu zwykli ludzi. Tacy, dla których wysiłkiem jest choćby wstanie z kanapy i próba przebiegnięcia swojego pierwszego kilometra.
– Za każdym razem, gdy mi już się nie chce, gdy przychodzi myśl, żeby to wszystko rzucić, iść do zwykłej pracy, a wieczorem włączyć film na Netfliksie, to nagle ktoś mi pisze wiadomość, że się mną inspiruje, że zaczął uprawiać sport albo, że schudł. Ludzie do mnie dołączają, szczególnie w weekendy, dlatego nie mogę ich zawieść, muszę to dokończyć – mówi Adrian Kostera.
– Jest to rekord Guinnessa, najdłuższy triathlon na świecie, dystans trochę dłuższy niż obwód ziemi do wykonania w ciągu 365 dni. 1205 km pływania rozpocząłem 1 czerwca zeszłego roku, później 31 tys. km na rowerze, a teraz bieg. Mam już zaliczone 6200 z 7800 km – dodaje człowiek z żelaza, jak często jest nazywany w środowisku sportowców.
Dziś w parku im. Jana Pawła II w Lubinie miał do pokonania 55-kilometrowy etap swojego wyzwania 365 Triathlon. Start poprzedziła efektowna i profesjonalnie przeprowadzona rozgrzewka. Co istotne, wydarzenie miało również szczytny cel, a mianowicie pomoc Adasiowi Weryszko. Chłopiec zmaga się mózgowym porażeniem dziecięcym MPD. Organizatorzy przygotowali też atrakcje dla dzieci: gry, zabawy, dmuchańce, a także pokaz ratownictwa i pierwszej pomocy.
Patronat nad wyzwaniem objął marszałek województwa dolnośląskiego, więc wszystkie jego etapy odbywają się na Dolnym Śląsku.
– Adrian już ładnych parę lat jest w sporcie ultratriathlonowym, więc sobie świetnie radzi z przygotowaniami. Naszym zadaniem jest zadbać o dpowiednią suplementację, odżywianie i wszystkie rzeczy dookoła, żeby mógł skupić się tylko na biciu rekordu – tłumaczy Robert Maćkowiak z grupy zajmującej się merytorycznym przygotowaniem całego wyzwania 365 Triathlon.
– Przede wszystkim jest to ruch społeczny. Chcemy trafić do jak najszerszego grona ludzi, którzy coś ze sobą robią, uprawiają jakikolwiek sport czy aktywność fizyczną. Najważniejsza jest świadomość tego, że Arian codziennie pokonuje określony dystans, ma motywować do ruchu. Skoro on może to i ja mogę. Oczywiście każdy na miarę swoich możliwości, bo 55 km dziennie dla początkujących to coś nieosiągalnego. W ponad 50 procentach to my odpowiadamy za własne zdrowie – dodaje.
Organizatorzy są mile zaskoczeni zainteresowaniem osób, które na całym etapie dołączały do Adriana, czy to w pływaniu, bieganiu czy jeździe na rowerze.
– Adrian jest osobą, która wyzwala emocje, a te emocje są potrzebne do tego, by przebiec swój pierwszy kilometr, przejechać pierwsze sto kilometrów na rowerze czy przepłynąć pierwszy kilometr w wodach otwartych. Mamy nadzieję, że dzięki tej akcji więcej ludzi postawi na aktywny wypoczynek – zauważa Wojciech Gęstwa, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Sportu Polana Jakuszycka.
– W każdej chwili można dołączyć, natomiast nasze wyzwanie polega na tym, że co weekend się można zapisać, wesprzeć akcję charytatywną. Wpłacając cegiełkę otrzymuje się numer startowy. Od początku wyzwania zrobiło to już około 4,5 tysiąca ludzi – podkreśla.
Jednym z organizatorów dzisiejszego wydarzenia było Regionalne Centrum Sportowe w Lubinie.
Fot. Tomasz Folta