Dokarmianie skończyło się tragicznie

10010

Liczne apele pracowników lubińskiego zoo nie odnoszą skutku. Odwiedzający wciąż dokarmiają mieszkające tu zwierzęta. Dla jednej z kóz skończyło się to niestety tragicznie. – Sekcja wykazała przekarmienie. Koza musiała w krótkim czasie zjeść dużą ilość pokarmu. Pomimo że ktoś zapewne nie miał złych zamiarów, karmił kozę, a ona łapczywie i chętnie zajadała, to skończyło się to bardzo źle – mówi Agata Bończak, dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Lubinie.

Trzyletnią kozę karpacką pracownicy zoo znaleźli martwą na wybiegu. Okazało się, że zwierzę zostało przekarmione.

– Problem dokarmiania w ogrodach zoologicznych wszędzie jest podobny i u nas też występuje. Zazwyczaj kłopoty zdrowotne zwierząt zdarzają się po weekendach, czyli wtedy, kiedy jest więcej zwiedzających. W poniedziałki zwierzaki po prostu chorują. Tym razem w poniedziałek znaleźliśmy na wybiegu martwą kozę karpacką – mówi Agata Bończak, dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Lubinie. – Jest mi szczególnie przykro, bo długo staraliśmy się o takie zwierzę. Przybyły do nas dwie kozy karpackie, certyfikowane, bo o takie właśnie zwierzęta się staramy, czysto rasowe – dodaje.

Koza mieszkała w lubińskim zoo dwa lata, w tym roku po raz pierwszy doczekała się potomstwa.

Zdjęcie ilustracyjne

Na wybiegu, na którym przebywała koza, pracownicy zoo znaleźli też liście kapusty, których nie podali. To warzywo również mogło się przyczynić do śmierci zwierzaka.

– Sekcja wykazała przekarmienie. Połowę wagi całej kozy stanowiła waga zawartości żołądka – mówi dyrektor lubińskiego zoo. – Prawdopodobnie koza została skarmiona liśćmi kapusty, które znaleźliśmy na wybiegu. Kapusta, pomimo tego, że jest jadana przez kozy, to jeśli zjedzą jej dużo w krótkim czasie, sytuacja może się tak skończyć. Liście kapusty bardzo szybko fermentują w żwaczu, czyli w pierwszej części żołądka kozy. Żołądek kozy jest czteroczęściowy. Najpierw wszystko wpada do żwacza i tam następuje wstępna fermentacja, po której wszystko powinno być ponownie przeżute przez kozę. Ta koza nie zdążyła przeżuć ponownie, żwacz przestał działać. Koza się udusiła. Ktoś musiał przynieść kapustę z domu. Pewnie nie miał złych zamiarów, ale z niewiedzy popełnił błąd, który doprowadził do śmierci kozy – dodaje, jednocześnie po raz kolejny apelując, by nie dokarmiać zwierząt mieszkających w zoo.

– Wydaje się, że wykorzystaliśmy już wszystkie możliwości. Jedyne na co cały czas liczę, to rozsądek naszych zwiedzających. Informacje o tym, że nie nie należy dokarmiać zwierząt w zoo są widoczne wszędzie – podkreśla Bończak.

Jakiś czas temu zoo założyło karmniki, w których umieszcza odpowiedni pokarm. Tylko nim można karmić zwierzaki.

– Jeśli karmniki są puste, to znaczy, że zwierzęta są już najedzone i nie należy im niczego dawać – przypomina dyrektor zoo.


POWIĄZANE ARTYKUŁY