Chcieli przekazać radnym swoje stanowisko

36

Chcieli zadać kilka pytań, powiedzieć jakie jest stanowisko mieszkańców, których reprezentują, ale nie zgodzili się na to radni – na ostatniej sesji pojawili się członkowie Stowarzyszenia Miasto dla Mieszkańców. To przeciwnicy grodzenia parku leśnego oraz zakazu wpuszczania tam psów i rowerów.

Mieszkańcy jeszcze przed sesją zgłosili się do przewodniczącej rady miejskiej Bogusławy Potockiej, by mogli zabrać głos na najbliższej sesji. Chcieli osobiście przekazać radnym jakie jest ich stanowisko w sprawie rewitalizacji parku leśnego. O to samo wnioskował też radny Grzegorz Pytka. Ale zmiany w porządku obrad nie zgodzili się radni. W takim przypadku wymagana była bezwzględna większość głosów, a tej zabrakło.

Mieszkańcy nie kryją, że czują się lekceważenie taką postawą przedstawicieli władz.

– Chcieliśmy zadać kilka pytań,przedstawić nasze stanowisko i pokazać, że jesteśmy. Radni powinni udzielić nam głosu, bo przecież reprezentują mieszkańców naszego miasta, ale to świadczy o nich, nie o nas. Jest nam przykro, że radni nie dali nam nawet szansy na pięć minut, bo tyle zajęłoby odczytanie naszego stanowiska – mówi Edyta Zawadzka ze Stowarzyszenia Miasto dla Mieszkańców.

– Chcielibyśmy, by radni trochę więcej uwagi zwracali na to, co się wokół nich dzieje. Chcielibyśmy, by wszyscy radni wybrali się do tego parku i wytłumaczyli spacerującym tam ludziom, dlaczego głosowali za tym, żeby w miejscu, w którym wszyscy chodzą, stoi teraz płot. I jeszcze jedna ciekawostka: trzy miliony złotych zapisanych w budżecie na park. Czy w Lubinie bardziej potrzebne są czołgi czy na przykład dodatkowy żłobek? – pyta Zbigniew Sobka ze Stowarzyszenia Miasto dla Mieszkańców.

Członkowie stowarzyszenia rozdali swoje wydrukowane stanowisko każdemu z radnych. Poinformowali też dziennikarzy, że chcą powołać społeczną radę miasta. Ma ona skupiać społeczników, aktywistów i przedstawicieli organizacji pozarządowych. Dodają też, że jeśli chodzi o park leśny, biorą też pod uwagę zorganizowanie referendum.

Co na to miasto? Rzecznik prezydenta Jacek Mamiński po raz kolejny przypomina, że podczas rewitalizacji parku Wrocławskiego było wiele protestów.

– W momencie, kiedy ten park zaczął funkcjonować, kiedy kilkadziesiąt tysięcy osób odwiedziło go w pierwszym dniu, protestujący zniknęli. Przekonali się, że nie były to pieniądze wyrzucone w błoto, były to jedne z lepiej zainwestowanych pieniędzy. Jesteśmy przekonani, że tutaj będzie podobnie. Po rewitalizacji parku leśnego, polubią go nawet najwięksi przeciwnicy – uważa Jacek Mamiński, dodając, że wciąż nie ma regulaminu parku i nie wiadomo czy będą w nim zakazy, których tak obawiają się protestujący. – Regulamin na sesji ustalą dopiero radni – dodaje.

Protestujący mogą jednak mówić o małym sukcesie. Miasto zgodziło się, by w ogrodzeniu parku utworzyć dwie dodatkowe furtki – od strony ulicy Gajowej i Wrzosowej.


POWIĄZANE ARTYKUŁY