Barbórka, czyli najważniejszy dzień w roku każdego górnika

338

Górnicy rozpoczęli świętowanie. Barbórka to dla nich najważniejszy dzień w roku. – To nie tylko nasze górnicze święto, ale przede wszystkim zakończenie roku. Liczymy rok zupełnie inaczej niż inni, bo od Barbórki do Barbórki. To jest więc taki dzień, kiedy podsumowujemy wszystko to, co się wydarzyło i cieszymy się, że możemy razem świętować – mówi Mirosław Laskowski, dyrektor ds. technicznych kopalni Polkowice-Sieroszowice, która jest gospodarzem tegorocznych oficjalnych uroczystości barbórkowych w Zagłębiu Miedziowym.

W tym roku górnicy obchodzą Barbórkę w zupełnie innych nastrojach niż rok temu, kiedy to doszło do najtragiczniejszego wypadku w historii Polskiej Miedzi – w Zakładach Górniczych Rudna zginęło wówczas ośmiu górników. Cały 2016 rok nie należał zresztą do najszczęśliwszych, śmierć poniosło wtedy w sumie 19 osób.

– Bardzo się cieszę, że w tym roku możemy świętować ten dzień w doskonałych nastrojach – mówi prezes KGHM Radosław Domagalski-Łabędzki. – Po pierwsze dlatego że ten rok był dużo bezpieczniejszy niż poprzedni. To jest dla nas niesamowicie ważne, bo zdrowie i bezpieczeństwo naszych pracowników jest wartością najważniejszą. Po drugie, sprzyja nam rynek i koniunktura, ale też plany, które sobie wewnętrznie założyliśmy, zostały zrealizowane, tak jak chcieliśmy – dodaje.

Oficjalne uroczystości barbórkowe jak zwykle rozpoczęły się od wręczenia odznaczeń zasłużonym pracownikom Polskiej Miedzi. W tym roku szpady górnicze otrzymały 33 osoby. Stare strzechy, czyli zasłużeni górnicy wręczyli je: 10 zasłużonym pracownikom ZG Lubin, 10 ZG Rudna, 11 ZG Polkowice-Sieroszowice i dwóm Jednostki Ratownictwa Górniczo-Hutniczego.

Przyznano też 10 pamiątkowych kordzików i 69 odznaczeń państwowych, w tym 67 Medali za Długoletnią Służbę: 27 złotych, 35 srebrnych oraz 5 brązowych, a także dwa brązowe krzyże zasługi. Tylko 30 z odznaczeń wręczono podczas dzisiejszej uroczystej akademii w Centrum Kultury Muza. Pozostałe 39 pracownicy odebrali na akademiach oddziałowych.

– Odznaczenia, w szczególności szpady górnicze, dla wielu osób są najważniejszymi wyróżnieniami zawodowymi – przyznaje Andrzej Katulski z Departamentu Górnictwa KGHM. – Bez tradycji nie byłoby tego zespołu, nie byłoby tej integracji. Myślę, że nie ma w Polsce zawodów, które by się tak integrowały, jak właśnie górnicy, którzy raz w roku potrafią się wyzwolić z tej codziennej pracy. Czekają na ten dzień, ubierają mundury galowe, po prostu świętują – stwierdza, dodając, że żeby zajmować się górnictwem trzeba je kochać i się go nie bać. Zresztą każdy górnik, z którym rozmawiamy, mówi to samo.

– Miałem kiedyś przyjemność, będąc na Politechnice Wrocławskiej, opowiadać studentom pierwszego roku wydziału górniczego o tym, czy warto być górnikiem. Warto, bo ta praca dostarcza niesamowitych wrażeń i możliwości rozwoju. Codziennie coś się dzieje. Warto studiować, warto uczyć się górnictwa – zwraca się do młodych Mirosław Laskowski, dyrektor ds. technicznych kopalni Polkowice-Sieroszowice, dodając, że nawet gdy kocha się ten zawód, to obaw, gdy wsiada się do klatki i zjeżdża na dół, do kopalni, nie da się do końca wyzbyć.

– Dzisiaj jestem po 34 latach pracy w górnictwie i gdybym miał wybrać jeszcze raz, na pewno bym wybrał taką drogę – stwierdza Krzysztof Tkaczuk, dyrektor naczelny ds. górnictwa w KGHM, choć górnikiem został właściwie niezamierzenie, bo do Technikum Górniczego poszedł, dlatego że powstawała tam klasa sportowa. – Jak pracownicy i dyrekcja Technikum Górniczego starali się namawiać młodych ludzi kończących szkołę podstawową, organizując tzw. drzwi otwarte, to tym młodym ludziom, w tym mnie, mówili, że do technikum warto przyjść, bo górnictwo to jest romantyczne zmaganie z przyrodą. Dzisiaj wiem, że po części była to prawda i myślę, że dokładnie to jest fascynujące. Jeden dzień jest niepodobny do drugiego i ta praca nigdy się nie znudzi, dopóki ma się kontakt z takim prawdziwym górnictwem, tam, na dole – mówi.

Dziś, a także przez najbliższych kilka dni górnicy nieraz usłyszą tradycyjnie „Szczęść Boże” i życzenia tylu samo wyjazdów, co zjazdów. Po dzisiejszych oficjalnych uroczystościach przyszedł czas na pochód i skok przez skórę, a następnie rozpoczęły się karczmy górnicze i babskie combry.

– Cieszę się, że w tym roku uroczystości odbywają się w Lubinie, bo jest to miasto górnicze z tradycjami. Nie jest organizowana szopka z przerzucaniem i uciekaniem Barbórki do innych miast, jak za poprzednich zarządów KGHM – stwierdza prezydent Lubina Robert Raczyński. – A górnikom życzę zawsze tego samego: długiego życia, spokoju i radości, mniejszej temperatury na dole, mniejszej wody na dole oraz tego, żeby zawsze na nich czekała rodzina – dodaje.


POWIĄZANE ARTYKUŁY