Bananowce zamiast choinek

1998

Mija ćwierć wieku odkąd opuścił Polskę i zamieszkał na Czarnym Lądzie. Choć w Afryce zadomowił się już na dobre, poznając kulturę kilku tamtejszych krajów, to jednak nigdy nie zapomniał o swoich korzeniach. Przebywający na misji w Kamerunie ksiądz Artur Bartol z Lubina utrzymuje stały kontakt ze swoją małą ojczyzną, a przy okazji stara się promować stolicę polskiej miedzi na innym kontynencie.

Na wstępie naszej rozmowy ksiądz Artur Bartol serdecznie pozdrawia wszystkich mieszkańców Lubina, życząc im również wszystkiego najlepszego z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.

Swoją drogą tradycja świąt Bożego Narodzenia w Afryce znacznie różni się od naszej. – Tu nie ma łamania się opłatkiem wigilijnym, nie ma dwunastu tradycyjnych potraw, nie ma pięknych polskich kolęd, a zamiast choinki używa się też bananowce – wylicza misjonarz. – A poza tym to nie ma śniegu i mrozu. W tym czasie mamy raczej porę deszczową – dodaje.

Lubin to rodzinne miasto księdza Artura. Tutaj się urodził i wychował. W 1989 roku wstąpił do Zgromadzenia Salezjańskiego, wtedy też musiał opuścić rodzinę i znajomych. Siedem lat później,  wyjechał z Polski do Afryki. – Niebawem będzie 25 lat jak przebywam na misjach w Afryce. Do mojej inspektorii ATE (Afryka Tropikalno-Równikowa) należy pięć państw taki jak: Czad, Gabon, Republika Środkowo Afrykańska, Gwinea Równikowa i Kamerunu – mówi duchowny.

Ks. Artur Bartol

Lubinianin przebywa obecnie w Kamerunie, a dokładnie w Ebolowa. Jest to ponad 120-tysięczne miasto oddalone o 160 km od stolicy kraju Yaoundé. – W Ebolowa prowadzimy potężną szkołę zawodową i technikum. Mamy tam Centrum Młodzieżowe oraz parafię. Oprócz tego dojeżdżam też do więzienia, gdzie jestem kapelanem – opowiada kapłan.

Zanim jednak trafił do Kamerunu lubinianin prowadził wcześniej misje w stolicy Republiki Środkowej Afryki Bangui i w Czadzie w Sarh. – Wszystkie te misje można zobaczyć na moim kanale Youtube „Artur Bartol misjonarz” Tak więc można powiedzieć że jestem ambasadorem miasta Lubina w części Afryki Centralnej – uśmiecha się ksiądz.

Zdaniem duchownego dzieci i młodzież w Polsce różnią się od swoich czarnoskórych rówieśników. – W Afryce dzieciaki potrafią się cieszyć tym, co mają i chętnie dzielą się z innymi. Nie ma tutaj takich warunków jak w Polsce i dużo rzeczy materialnych nam brakuje, ale to, co afrykańskie dzieci i młodzież mają więcej od Was w Polsce to uśmiech i radość – zauważa Artur Bartol.

Jeśli już jesteśmy przy rzeczach materialnych, to misjonarz na różne sposoby stara się poprawić jakość życia swoich podopiecznych, a przy okazji promować nasze miasto na Czarnym Lądzie. Podczas niedawnego pobytu w Lubinie otrzymał mnóstwo ubrań i gadżetów sportowych dla dzieci. 

– Przekazaliśmy nowe koszulki, jakie nam zostały z tegorocznej edycji Biegu Papieskiego i innych biegów, medale, stroje i sprzęt sportowy, a nawet parasolki z Koncertu Wolności  – wylicza Piotr Midziak, prezes Regionalnego Centrum Sportowego w Lubinie. – Okazuje się, że i tam parasolki się przydadzą w porach deszczowych – dodaje.

Ksiądz Bartol jest bardzo wdzięczny za okazaną pomoc. – Pragnę podziękować panu prezydentowi oraz jego współpracownikom z urzędu miasta, panu prezesowi RCS z Lubina z jego ekipą, wszystkim parafiom oraz mieszkańcom, którzy wspierają naszą misje. To dzięki Wam pokazuję, że Polska i Lubin nie jest obojętny na losy dzieci i młodzieży z Afryki, a przy tym dowiadują się więcej o naszym kraju i moim rodzinnym mieście – zauważa duchowny. 

Fot. Artur Bartol via Facebook


POWIĄZANE ARTYKUŁY