Skazany za znęcanie się nad labradorami

439

Na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata został skazany 29-letni Ukrainiec Valentyn R., który w lecie zostawił osiem szczeniaków w rozgrzanym bagażniku samochodu pod jednym z lubińskich hipermarketów. Poza tym mężczyzna musi zapłacić koszty sądowe, a także 3 tys. zł na wybraną fundację pomagającą zwierzętom.

Osiem czarnych labradorów, o których w czerwcu pisaliśmy nie tylko my, ale i ogólnopolskie media, już dawno znalazło nowe domy. Dziś sprawa zakończyła się także w sądzie, choć oskarżony nie pojawił się ani na procesie, ani na ogłoszeniu wyroku.

29-letni Ukrainiec został skazany na sześć miesięcy w zawieszeniu na dwa lata. Przez ten czas, co sześć miesięcy, musi informować pisemnie sąd o przebiegu próby. Ponadto musi zapłacić 3 tys. zł na Fundację Pomocy Zwierzętom Matuzalki oraz pokryć koszty sądowe, które wynoszą w tym przypadku prawie 6 tys. zł. Mężczyzna otrzymał również zakaz posiadania psów na dwa lata. Stracił też – już oficjalnie – labradory, które przewoził w bagażniku, by sprzedać je w Niemczech.

– To, że oskarżony dopuścił się tego zarzucanego mu czynu, nie budzi żadnych wątpliwości sądu. Przy czym sąd nieco zmienił opis czynu zaproponowany przez prokuratora – mówi sędzia Agnieszka Bem-Iwańska. – Zdaniem sądu i przewożenie zwierząt w bagażniku, i pozostawienie ich tam wypełniało znamiona znęcania się nad nimi. Sąd wziął pod uwagę to, że zwierząt było aż osiem, a bagażnik, co widać na zdjęciach, był malutki. Nawet jeżeli przyjmiemy koncepcję oskarżonego, który wspominał, kierując pisma do sądu, że psy miały tam miskę z wodą, to w tak małym bagażniku osiem zwierząt momentalnie tę miskę rozdeptało – uzasadnia wyrok sędzia Bem-Iwańska, dodając, że bagażnik był rozgrzany, a przewożone w nim szczenięta były narażone na stres i cierpienie.

– To, że oskarżony dopuścił się tego zarzucanego mu czynu, nie budzi żadnych wątpliwości sądu – mówi sędzia Agnieszka Bem-Iwańska

Sądu nie przekonało tłumaczenie 29-latka, że zatrzymał się przed hipermarketem, by kupić klatkę dla psów. Mógł on bowiem zrobić to wcześniej, a w chwili zatrzymania przez policjanta, miał w koszyku jedynie produkty spożywcze.

Szczenięta po wyciągnięciu z gorącego bagażnika były wycieńczone i osłabione. Tego dnia temperatura dochodziła nawet do 30 stopni Celsjusza. Zły stan zwierząt potwierdza lekarz weterynarii Grzegorz Nowacki, który został wezwany przez policję, by zaopiekować się szczeniakami. Nawet gdy zwierzaki były już w lecznicy, ich temperatura wciąż była wysoka – miały 40 stopni Celsjusza, podczas gdy powinny mieć 38,6 stopni.

– Biorąc pod uwagę liczbę tych zwierząt i wysoką lekkomyślność oraz wyjątkowe lekceważenie żywego stworzenia przez oskarżonego, sąd doszedł do wniosku, że ta kara pozbawienia wolności sześciu miesięcy będzie karą najbardziej adekwatną – mówi sędzia Bem-Iwańska. – Dwa lata wystarczą, by oskarżony rozważył swoje zachowanie i postępowanie ze zwierzętami – dodaje.

Skazany dziś 29-latek nie był wcześniej karany.

O sprawie labradorów pisaliśmy TUTAJ, a o procesie TUTAJ.


POWIĄZANE ARTYKUŁY