Najważniejszy start w życiu Adasia

355

Dyscyplina, porządek, hart ducha – tak dotychczas wyglądało życie 16-letni chłopca. – Teraz Adam rusza w najważniejszy wyścig swojego życia. Na stracie jest nieoperacyjny guz mózgu, na mecie – zdrowie i życie – mówi mama chłopca, Małgorzata Lipińska.

 

4.45 – pobudka, 5.45 – trening na basenie, 8.00 – zajęcia lekcyjne, 18.00 – powrót do domu. Czasem dodatkowy trening i odrabianie lekcji, w weekendy zawody. Tak wyglądało życie niespełna 16-letniego Adama. Podporządkował je pływaniu. Był fanem ciężkiego brzmienia starego rocka. Miał plany i wielkie ambicje. W ciągu jednego dnia wszystko legło w gruzach. Diagnoza – guz mózgu, bardzo duży, mocno unaczyniony, nieoperacyjny.

– Syn pływa od 6. roku życia, był finalistą mistrzostw Polski – wylicza mama chłopca. Ostatniego dnia ferii zimowych Adam poczuł się gorzej – miał silne bóle głowy i wymioty. Trafił do szpitala w Legnicy, gdzie lekarze wykonali tomografię głowy, a potem rezonans. – 28 stycznia spokój w naszym życiu ustał. Adam usłyszał diagnozę – bardzo duży guz mózgu, nieoperacyjny – dopowiada cicho mama nastolatka.

Adam jest uczniem szkoły podstawowej. Należał do klubu pływackiego UKS Shark Rudna, bo jak mówi Małgorzata Lipińska – w poprzednich klubach pływackich syn już nie miał się z kim ścigać. Koledzy i koleżanki z klasy robią co mogą, by pomóc chłopcu. – Tylko leczenie za granicą ocali Adama – podkreślają.  W porozumieniu z mamą nastolatka, założyli chłopcu konto bankowe i stronę na Facebooku (Przyjaciele dla Adasia), żeby informacja dotarła do jak największej ilości osób.

16-latek obecnie przebywa w Przylądku Nadziei we Wrocławiu – klinice onkologicznej dla dzieci, gdzie poddawany jest leczeniu. Chłopiec jest w trakcie przyjmowania chemioterapii, później czeka go radioterapia i chemia podtrzymująca. – Jeśli okaże się, że guz reaguje na chemię i zmniejsza się pod wpływem leczenia, to zrobimy co w naszej mocy, by znaleźć klinikę i lekarzy, którzy podejmą się wycięcia guza z głowy Adasia – mówi pełna nadziei mama.

Na razie rodzina nie wybiega myślami daleko. Żyje tu i teraz, dlatego Przylądek Nadziei stał się dla Adama drugim domem. Chłopiec czeka na krótkie chwile pomiędzy cyklami chemii, by mógł pojechać do domu. Tęskni za rodzicami, rodzeństwem, ale i dziewczyną Julką, która odwiedza go, gdy tylko może.

Rodzina potrzebuje pieniędzy. Jak podkreślają, konieczne jest drogie leczenie za granicami kraju. Szansą na wyzdrowienie jest protonoterapia w Niemczech, o ile uda się zebrać sumę 50 tys. euro, czyli ponad 200 tys. zł. Adam Kustra jest podopiecznym fundacji studenckiej „Młodzi-Młodym”, za pośrednictwem której zbierane są pieniądze na leczenie.

Liczy się każda złotówka. Jeśli ktokolwiek chciałby wesprzeć młodego sportowca, może przekazać mu 1% podatku: Adam Kustra – Lipiński. KRS: 0000270261. W rubryce cel szczegółowy wpisując: Dla Adasia 8977. Można również przelać pieniądze indywidualnie, za pomocą płatności on-line, PayU, czy tradycyjnym przelewem na konto bankowe: 55 1680 1017 0000 3000 1614 5263 PLUS BANK S.A., w tytule wpisując: Dla Adasia 8977.

– Syn jest fanem ciężkiego grania. Co roku jeździliśmy całą rodziną na Woodstock, lubi Ozzego Ozborna i Guns N’ Roses. Zawsze chciał się nauczyć grać na gitarze elektrycznej. Liczymy, że uda mu się spełnić to marzenie – mówi mama.

Fundacja „Mam Marzenie” stara się załatwić dla Adama bilet na kwietniowy koncert jego ukochanego zespołu – na Metallicę. – Liczymy, że kolejna chemia nie osłabi syna tak bardzo i będzie mógł pojechać – dodaje Małgorzata Lipińska.

Fot. archiwum prywatne


POWIĄZANE ARTYKUŁY