Czeka nas wyborcza rewolucja?

100

Nowy kodeks wyborczy proponują działacze Ruchu Samorządowego Bezpartyjni z prezydentem Robertem Raczyńskim na czele. Jego podstawa to wykluczenie partii politycznych z wyborów samorządowych. – Samorząd jest głosem mieszkańców, dlatego nie możemy pozwolić na to, by o naszych małych ojczyznach, zamiast mieszkańców, decydowali partyjni działacze, w zaciszu warszawskich biur partyjnych – mówią zgodnie Bezpartyjni.

Fot. Ruch Samorządowy Bezpartyjni

Ruch Samorządowy Bezpartyjni – jak mówią sami działacze – został powołany, aby pokazać wyborcom alternatywę i powstrzymać galopujące upartyjnienie sceny politycznej.

– Nasz ruch powstał ze względu na brak alternatywy na scenie politycznej. Chcemy dać Polakom poważną, niepartyjną alternatywę wobec plemion, jakimi stały się dziś partie polityczne. Chcemy by była to konfederacja wolnych ludzi, samorządowców, przedsiębiorców, przedstawicieli organizacji pozarządowych z autonomią działalności poszczególnych regionów – tłumaczy prezydent Lubina Robert Raczyński.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Bezpartyjni przygotowali projekt ustawy zmieniającej kodeks wyborczy. Ich zdaniem dziś kodeks wyborczy dyskryminuje kandydatów, którzy nie należą do partii politycznych. Co więcej, przepisy kodeksu wyraźnie preferują działaczy partyjnych, pozwalając im korzystać z funduszy wyborczych partii politycznych, lokali i innej infrastruktury partii, z preferencyjnych zasad losowania numerów list wyborczych na szczeblu krajowym, a także z wypromowanych za pieniądze publiczne logotypów, nazw i znaków graficznych.

– Istotą projektu ustawy „Stop partiom w samorządach” jest pozbawienie partii politycznych możliwości tworzenia komitetów wyborczych w wyborach do rad gmin oraz w wyborach wójtów, burmistrzów i prezydentów. W założeniu, nasz projekt ma być początkiem legislacyjnych procesów zmierzających do wyeliminowania przepisów dyskryminujących komitety wyborcze wyborców, nie będące komitetami rejestrowanymi i finansowanymi przez partie polityczne, a co za tym idzie, nie korzystające z przywilejów nadanych komitetom partii politycznych i koalicji partii politycznych wprost poprzez obowiązujące przepisy ustawy Kodeks wyborczy – tłumaczy Łukasz Mejza, rzecznik prasowy ruchu, a jednocześnie radny sejmiku województwa lubuskiego.

Jednocześnie Bezpartyjni zapewniają, że nie zamierzają blokować startu w wyborach na wójta, burmistrza czy prezydenta partyjnym działaczom, ale nie pod szyldem partii. – Jednocześnie, aby zapewnić równość wszystkich wyborców i sprostać wymogom art. 32 ust. 1 Konstytucji, projekt nowelizacji kodeksu wyborczego nie zamyka możliwości tworzenia komitetów wyborczych wyborców przez wyborców zrzeszonych w partiach politycznych. Chodzi o to, aby zachować zasady konkurencyjności i braku dyskryminacji wyborców bezpartyjnych – dodaje Mejza.

– Polska lokalna to głównie bezpartyjni mieszkańcy i my bezpartyjni samorządowcy. Jesteśmy najbliżej naszych obywateli, załatwiając najbardziej przyziemne sprawy. Budując przedszkola, chodniki, ściągając inwestorów do naszych gmin. Te sprawy nie mają wymiaru politycznego i nie może być tak, że będą o nich decydować partyjni bossowie z warszawskich biur politycznych.

Nie jesteśmy wrogami partii, ale nie chcemy przenoszenia sporu plemiennego, który widzimy na co dzień w telewizji i w Sejmie na poziom Polski lokalnej do naszych gmin – uważa Tadeusz Czajka, wójt Tarnowa Podgórnego.

– Partie polityczne na etapie startu mają znaczne preferencje. Podatnicy dotują ich kampanię, a my jako kandydaci bezpartyjny musimy znaleźć pieniądze, dotrzeć do mieszkańców, przedstawić swój program i za to zapłacić, rozliczyć się. Partia polityczna załatwia te rzeczy swoim pupilom. Czyli tak naprawdę każdy z nas, podatników, wyborców, za to płaci. Ponadto partyjni pupile, gdy przegrają, mogą liczyć na intratne posady w spółkach Skarbu Państwa – podkreśla Leszek Kawski , burmistrz Wąbrzeźna.

– W ciągu dwóch tygodni po rejestracji komitetu złożymy dokumenty, projekt ustawy wraz z pierwszym tysiącem podpisów na ręce marszałka Sejmu. Później zaczynamy zbiórkę na terenie całego kraju wspomaganą kampanią społeczną i informacyjną. Finał planujemy we wrześniu. Mamy nadzieję i jesteśmy o tym przekonani, że projekt spotka się z poparciem Polaków – liczy Filip Chodkiewicz, przewodniczący Rady Miasta w Augustowie.

Bezpartyjni skupiają już 150 samorządowców w sześciu województwach. Dziś ma dołączyć kolejne, łódzkie. – To już siódme województwo, w którym powstaje zorganizowana grupa samorządowców. Poza tym, mamy dużo zgłoszeń z pozostałych regionów Polski. Wkrótce takie organizacje powstaną w Małopolsce i w Warszawie. Do września chcemy mieć struktury w całym kraju. Także we wrześniu planujemy ogólnopolski zjazd naszego ruchu, na którym przedstawimy założenia programowe – dodaje na koniec Patryk Hałaczkiewicz, koordynator krajowy ruchu.


POWIĄZANE ARTYKUŁY