Ekipa Jerzego Szafrańca będzie jeszcze musiała poczekać na pierwsze 2 punkty w Superlidze Mężczyzn. Po porażce na własnym terenie z Pogonią Szczecin, miedziowi pojechali do Wągrowca, zmierzyć się z tamtejszą Nielbą. Beniaminek walczył jak lew i wygrał.
Ekipa z Lubina już na starcie otrzymała ciekawą lekcję szczypiorniaka od Nielby. Dosyć szybko gospodarze wyszli na prowadzenie 7:2. Sytuacja ta spowodowała, że Jerzy Szafraniec poprosił o czas. Reprymenda poskutkowała, bo po wznowieniu gry, miedziowi zaczęli sukcesywnie odrabiać straty. Do końca pierwszych 30. minut, na parkiecie sali w Wągrowcu trwała wyrównana walka. Gonitwa za wynikiem udała się. Zagłębie w konsekwencji doprowadziło do remisu, a po celnym trafieniu Mikołaja Szymyślika, miedziowi schodzili do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.
Wydawałoby się, że po takim zrywie, podopieczni Jerzego Szafrańca zmienią obraz gry i wywiozą z Wągrowca 2 punkty. Nie było jednak im to dane. W 35. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do samego końca. W 56. minucie, po trafieniu Mindaugasa Tarcijonasa było 26:20 dla Nielby. Cztery ostatnie bramki rzucili lubinianie, ale to goście cieszyli się z wygranej.
MKS Nielba Wągrowiec – MKS Zagłębie Lubin 26:24 (13:14)
Nielba: Konczewski – Smoliński 3, Kamyszek, Barzenkou 1, Radzicki, Świerad 7, Przybylski 2, Gregor, Tarcijonas 6, Tórz, Widziński, Biniewski 1.
Zagłębie: Małecki, Shamrylo – Stankiewicz 4, Rosiek, Przysiek 8, Kużdeba 2, Książek, Marciniak 3, Szymyślik 1, Halilbegović, Wolski 4, Paluch 1, Bartczak 1, Czuwara.