Za Ogórem Warriors sznurem!

66

Piotr „Ogór” Michałowski – kolejny z rodziny Warrios, żyjący  futbolem amerykańskim. Człowiek z charakterkiem, który nie da sobie przysłowiowo „w kaszę dmuchać”.  Mimo, iż jest nieprzewidywalny i nieokrzesany, świetnie odnajduje się w drużynie. Wojownikiem jest od trzech lat i te lata bardzo wpłynęły na to, w jakim miejscu w życiu jest teraz.

Stanął przede mną dobrze zbudowany i pewny siebie chłopak z powalającym uśmiechem. Przystojniak, więc pomyślałam sobie: „Ciekawe ile damskich serc złamał…”, ale przecież nie powinno się oceniać książki po okładce. Zadałam pytanie, żeby przypadkiem się nie rozproszyć.  Jak trafiłeś do Warriors? Padła szybka i konkretna odpowiedź:

O Warriors dowiedziałem się z plakatu wywieszonego na mieście w którym mieszkam. Pomyślałem, że warto by było spróbować. Niestety nie udało mi się dotrzeć na termin rekrutacji, nie poddałem się i postanowiłem spróbować w innym terminie. Udało mi się i oto jestem.

Już pod koniec odpowiedzi Ogór zaserwował mi łobuzerski uśmiech, co świetnie do niego pasowało. Kolejne pytanie, które zadałam: Na jakiej pozycji grasz? – zdałam sobie sprawę, że pytanie o pozycję może być różnie odebrane i dodałam z uśmiechem: Oczywiście dalej rozmawiamy o futbolu amerykańskim.

Zanim Piotrek udzielił mi odpowiedzi zaśmiał się: Gram na dwóch pozycjach defensywnych : deffensive back i linebacker. Ta piersza polega na zatrzymywaniu akcji rzutowych (podaniowych), a druga to zatrzymywanie akcji biegowych.

Wiedziałam, że mój rozmówca to człowiek z twardym charakterem, dlatego też ciekawiło mnie co dało mu bycie w drużynie.

Charakterek miałem od zawsze, jednak gra w Warriors nauczyła mnie pewności siebie. Przede wszystkim wziąłem się za siebie, czyli ciężkie treningi, masa i poprawa kondycji. W Warriors nie ma taryfy ulgowej, wszystko robi się na 100%, a nawet i 200. Najbardziej jestem dumny z tego, że nie skończyłem na ławce pod blokiem w ręku trzymając piwo jak kilku moich znajomych, tylko mogę reprezentować nasze miasto w tym sporcie.

Historia jak z filmu, a odpowiedź sprawiła, że zaczęłam patrzeć na Ogóra przez całkiem inny pryzmat. Ucieszyłam się, że chciał coś zmienić w swoim życiu i udało mu się to.

Przeszłam do aktualnych tematów Warriors i zapytałam: Ostatnio prowadziłeś treningi z dziećmi, czy szykuje się sekcja Juniorska?

Piotrek znów się uśmiechnął, ale tym razem mocno (tak od ucha do ucha).

Tak to prawda, prowadziłem treningi z sekcją Juniorską. Małe dzieci są fajne, motywujące jest to, jak widzi się ile radości sprawia im sport i to, że zamiast spędzać dzień przed komputerem bądź telewizorem, mogą poprzebywać na świeżym powietrzu. Przede wszystkim są bardzo żywiołowe i mają wiele zapału do gry. Szybko łapią różne techniki i zagrywki, które im pokazuje. Motywuje mnie to również bo wiem, że robię coś pożytecznego.

Jak wiemy historia lubi się powtarzać, więc kto wie… Może uda się Piotrkowi zmienić życie innych chłopaków, zarażając ich pasją do futbolu amerykańskiego.

Kolejne pytanie nie należało do najłatwiejszych, gdyż chodziło o jego ostatnią kontuzję. Wiem, że nie było mu łatwo zrezygnować na jakiś czas z trenowania…

Miałem drobny uraz kolana, nic nad wyraz poważnego. Ominęło mnie przez to kilka treningów, jednak zawsze starałem się na nich być aby wspierać swoją drużynę. Dzięki wsparciu fizjoterapeutki i suplementacji naszego partnera wróciłem z powrotem do szczytowej formy.

Ostatnie pytanie – te przyjemniejsze, wszak tematyka imprezowa: Zbliża się Cuprum Hits Festiwal – czy zobaczymy Warriors na imprezie?

10 czerwca na stadionie Zagłębia Lubin odbędzie się event pod nazwą Cuprum Hit Festival na którym Warriors również się pojawi. Będziemy mieli tam swoje stoisko oraz przygotowaliśmy kilka atrakcji. Naszym celem będzie zachęcać ludzi do futbolu amerykańskiego i świetnej zabawy.

I tym akcentem chcielibyśmy na zakończenie zaprosić wszystkich do przyjścia na Cuprum Hits Festiwal, będzie niesamowicie! A wiadomo, że impreza z Warriors, to czadowa impreza!

Felieton przygotowała Monika Kowalska

 


POWIĄZANE ARTYKUŁY