Z płatności online korzystamy częściej niż przed pandemią

35

Pandemia koronawirusa spopularyzowała płatności elektroniczne. W początkowym okresie Polacy częściej wykorzystywali płatności online podczas codziennych zakupów spożywczych, opłacania rachunków i zamówień w restauracjach. – Paradoksalnie zwiększyła się również ilość gotówki w obiegu. To pokazuje, że Polacy dostosowali się do trudnej sytuacji w dobie koronawirusa i starają się przezwyciężyć ją także na płaszczyźnie ekonomicznej – mówi Janusz Wdzięczak z Instytutu Sobieskiego.

Fot. Pixabay

Zagrożenia związane z pandemią koronawirusa zmobilizowały Polaków do wykorzystywania płatności online, ale zmieniły także podejście do oszczędzania.

– Ujawniło się bardzo nietypowe zjawisko: z jednej strony zwiększyła się liczba transakcji zawieranych elektronicznie oraz płatności dokonywanych drogą elektroniczną. Jest to spowodowane kwestiami bezpieczeństwa. Polacy po wytycznych rządu zgodnych z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia zdecydowali się unikać pieniądza gotówkowego. Z drugiej strony ilość gotówki w obrocie wypłacona z kont bankowych także osiągnęła rekordowy poziom. Polacy uznali, że w czasach kryzysu chcą mieć gotówkę przy sobie – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Janusz Wdzięczak, ekonomista z Instytutu Sobieskiego.

Z danych NBP przytaczanych w raporcie Instytutu Sobieskiego „Jak płacą Polacy w epoce pieniądza cyfrowego przed i po COVID-19” wynika, że w kwietniu br. w obiegu była gotówka o wartości 272 mld zł, czyli o ponad 20 mld zł wyższej niż w marcu. Z kolei marcowy wzrost, czyli w miesiącu, kiedy wybuchła w Polsce pandemia, wyniósł około 26 mld zł i był (pod względem nominalnym) największy w historii. Najnowsze dane NBP wskazują, że dziś w obiegu jest ponad 285,3 mld zł. To oznacza, że od maja do lipca wciąż notowane były wzrosty, ale dużo niższe niż w marcu i kwietniu (odpowiednio o 6,3 mld, o 4,1 mld i o 2,2 mld zł w kolejnych trzech miesiącach).

Według ekspertów Instytutu Sobieskiego wzrost zapotrzebowania na gotówkę należy również tłumaczyć sytuacją, że w początkowym okresie pandemii koronawirusa pojawiło się w sieci wiele fałszywych informacji na temat tego, że nastąpi zamknięcie sklepów spożywczych, banki przestaną działać, a rząd obłoży specjalnym podatkiem depozyty bankowe. Polacy zaczęli więc wycofywać pieniądze z kont, bojąc się zaburzeń w funkcjonowaniu systemów bankowych i płatniczych. Jednak nie wpłynęło to w żaden sposób na ograniczenie transakcji elektronicznych.

Fot. Pixabay

– Podejście Polaków do pieniądza cyfrowego ewoluuje od początku XXI wieku, kiedy to Polska – o czym już mało kto pamięta – była jednym z pionierów bankowości elektronicznej. Obecnie społeczeństwo preferuje pieniądz cyfrowy w codziennych transakcjach np. podczas zakupów. Jesteśmy wciąż liderem w płatnościach bezdotykowych kartą – zauważa ekonomista z Instytutu Sobieskiego.

Ten rodzaj płatności zyskuje na popularności, tym bardziej że w ostatnich miesiącach podniesiono limit płatności zbliżeniowej bez konieczności podawania PIN-u z 50 do 100 zł.

Raport IS przytacza dane m.in. aplikacji Revolut, której użytkownicy znacząco zwiększyli wydatki na takich portalach jak Allegro czy Aliexpress. W okresie lockdownu Polacy częściej płacili elektronicznie za zamawiane jedzenie, ale też opłacali rachunki online.

Jednak zdaniem Janusza Wdzięczaka w przypadku bardziej skomplikowanych operacji, np. podczas zakupu polisy ubezpieczeniowej lub funduszy inwestycyjnych, Polacy są zdecydowanie bardziej konserwatywni i wolą je wykonywać w tradycyjny sposób.

– W takich sytuacjach rzadziej korzystamy z aplikacji mobilnej w telefonie. Wolimy raczej odwiedzić agencję ubezpieczeniową i tam zasięgnąć informacji oraz wynegocjować odpowiednie warunki – dodaje ekonomista Instytutu Sobieskiego.

Trudno jednoznacznie ocenić, czy nowe nawyki Polaków dotyczące płatności pozostaną aktualne po pandemii koronawirusa.

– Zapewne niektóre udogodnienia, które ułatwiają życie, będą dalej wykorzystywane. Dla przykładu znacząco zwiększyła się liczba transakcji bezgotówkowych za tzw. media: prąd, gaz i to już raczej się nie zmieni. Choć z pewnością wraz z poprawą sytuacji epidemiologicznej część osób powróci do dawnych zwyczajów – przewiduje Janusz Wdzięczak. 

Źródło Newseria Biznes


POWIĄZANE ARTYKUŁY