Do dwóch wzrosła liczba ofiar śmiertelnych po środowej eksplozji gazu w Ścinawie. Dziś w nocy zmarła jedna z kobiet przebywających w szpitalu w Siemianowicach Śląskich.
Z naszych informacji wynika, że ofiara była życiową partnerką mężczyzny, który zmarł kilka dni wcześniej na skutek tego samego zdarzenia. Do czasu śmierci kobieta w krytycznym stanie i śpiączce farmakologicznej przebywała w szpitalu w Siemianowicach Śląskich. Lekarze oceniali jej szanse na przeżycie jako niewielkie. W tej samej lecznicy przebywa jeszcze jedna kobieta, która ucierpiała w wybuchu. Ostatnia z poszkodowanych kobiet przebywa w szpitalu w Poznaniu.
Tymczasem śledztwo w sprawie ubiegłotygodniowej eksplozji prowadzi Prokuratura Rejonowa w Lubinie. Początkowo zostało ono wszczęte o czyn z art. 163 § pkt. 1 (sprowadzenie zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mającego postać pożaru – przyp. red.). Natomiast wiadomo już, że po śmierci dwóch osób, ta kwalifikacja wkrótce zostanie zmieniona.
– Przeprowadzone zostały oględziny miejsca zdarzenia z udziałem biegłych różnych specjalności, gazownictwa, budownictwa czy pożarnictwa. Aktualnie trwają czynności procesowe, słuchamy świadków, czekamy na opinie biegłych, żeby stwierdzić, co było przyczyną wybuchu i ewentualnie, kto jest za to odpowiedzialny. Są wstępne ustalenia, których nie mogę potwierdzić – mówi Marek Bartosiewicz, zastępca prokuratora rejonowego.
Jak informuje burmistrz Ścinawy Krystian Kosztyła, zarządca zawalonej kamienicy wysłał na miejsce specjalistę z branży konstrukcyjnej, który miał ocenić stan budynku, a przy okazji ocenił również stan sąsiednich budynków. Ogólna ocena jest pozytywna i wynika z niej, że mieszkańcy wkrótce będą mogli wrócić do swoich mieszkań – mówi samorządowiec.
Ocena ta ma zostać przekazana prokuraturze wraz z prośbą, aby na jej podstawie zmniejszyć zakres zabezpieczonego ogrodzeniem terenu, wyłączając z niego sąsiednie budynki. Tym samym ich mieszkańcy mogliby wrócić do swoich mieszkań.