Wolne od internetu – sprawdź, czy też tego potrzebujesz

503

Nowe technologie w naszym życiu oznaczają nowe pojęcia. Początkowo brzmią obco, czasem nawet śmiesznie, a z czasem na dobre wchodzą do naszego słownika. Jednym z takich określeń jest cyfrowy detoks. Psychologowie twierdzą, że wielu ludzi już go pilnie potrzebuje, chociaż jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy.

Fot. Freepik.com

O tym, jakie negatywne skutki może mieć nadmierne używanie smartfonu, tabletu czy komputera, w naszym cyklu „Psycholog blisko nas” pisaliśmy już niejednokrotnie. Paradoksalnie, chociaż utrzymywanie kontaktów stało się łatwiejsze niż kiedykolwiek wcześniej, więzi międzyludzkie coraz mocniej słabną. Schowana za ekranami ludzkość zaczyna mieć do czynienia z cyfrowymi chorobami – tak nazywa nowe w naszym życiu zjawiska dr Małgorzata Bulaszewska, kulturoznawca z Uniwersytetu SWPS.

Jednym z nich jest FOMO (fear of missing out – z ang. strach przed pominięciem) – syndrom objawiający się ciągłą dbałością o to, aby narzędzie cyfrowe miało zasięg, było naładowane i z zawsze aktywnymi powiadomieniami. Telefon jest nieodłącznym towarzyszem na spotkaniach, służbowych zebraniach, przy posiłkach czy randkach, a jego właściciel nieustannie sprawdza, czy w jego infoprzestrzeni nie pojawiły się nowe wiadomości.

Fot. Freepik.com

Na dłuższą metę funkcjonowanie w takim trybie prowadzi jednak do przebodźcowania. Nieustannie działający w trybie „stand by” mózg jest zmęczony. Jego właściciel nie jest w stanie przyswajać złożonych wiadomości, nie potrafi się skupić, zapamiętać nowych danych i wyciągnąć z nich wniosków. Trudno mu się uczyć nowych rzeczy lub sprawnie znajdować rozwiązania problemów. Nie da rady wykazać się kreatywnością, Staje się za to uzależniony od dźwięku powiadomienia do tego stopnia, że jeśli telefon milczy – nawet przez krótki czas – kompulsywnie sprawdza, czy przy ikonie aplikacji nie pojawiła się jednak cyferka oznaczająca upragnione powiadomienie.

Cisza natychmiast powoduje niepokój, bo uzależniony od internetowych sygnałów człowiek odbiera ją jako sygnał, że oto właśnie znalazł się na społecznym marginesie. A przecież nikt nie lubi odrzucenia. Efektem jest uwiązanie do ekranu i godziny spędzone głównie na przewijaniu rolek w mediach społecznościowych. Tak mijają godziny, dni, miesiące…

W wyrwaniu się z tej pułapki pomocny będzie właśnie cyfrowy detoks, czyli po prostu odcięcie się na chwilę od sieci. Żeby zacząć lepiej funkcjonować, wystarczy na początek wprowadzić niewielkie zmiany:

  • brak telefonu na stole przy posiłku oraz w łóżku
  • wyciszanie urządzenia na dwie godziny przed snem
  • wyłączenie powiadomień z aplikacji lub ich redukcja do minimum
  • zainstalowanie licznika czasu spędzanego w aplikacjach
  • używanie funkcji „cyfrowy dobrostan”

Jak sprawdzić, czy powinniśmy już o takiej cyfrowej odtrutce poważnie pomyśleć?
Wystarczy prosty test: przez cały tydzień raz dziennie, o dowolnej porze, na godzinę przestawiamy telefon w tryb samolotowy. Jeśli w tym czasie chociaż raz poczujemy pokusę odblokowania dostępu do sieci, mamy odpowiedź na to pytanie.

Fot. Freepik.com

KOMENTARZ EKSPERTA

Łukasz Basaj, psycholog kliniczny, specjalista terapii uzależnień z Dolnośląskiego Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży:

Z nadużywaniem nowych technologii przez dzieci i młodzież wiąże się wiele problemów m.in. w obszarze uwagi i percepcji.

Urządzenia cyfrowe mają szczególny wpływa na możliwości nabywania przez dzieci i młodzież wiedzy oraz efektywnej nauki. Zwracajmy uwagę na zjawisko zwiększające problemy w percepcji: ślepoty przez nieuwagę. Smartfony i tablety szczególnie absorbują młode osoby, ograniczając zdolność odbioru istotnych bodźców w polu widzenia. Sprawność percepcji pozwala na wychwytywanie szczegółów otoczenia, potrzebnych do efektywnego i bezpiecznego funkcjonowania, np. podczas ruchu ulicznego. Efektywna percepcja ma również bezpośrednie przełożenie na proces nauki, w którym początkowym etapem jest wychwytywanie nowych informacji i ich przetwarzanie w celu zapamiętania.

Dodatkowym zjawiskiem związanym z nadużywaniem urządzeń cyfrowych jest wielozadaniowość, czyli ciągłe zmiany realizacji zadań i trudności w ich dokończeniu, np. przechodzenie pomiędzy procesem uczenia się a przeglądaniem aplikacji internetowych lub graniem w gry sieciowe. Wielozadaniowość powoduje nasilenie kosztów przełączania się pomiędzy zadaniami, czyli redukuje wydajność pracy. Obserwujemy ten problem podczas uczenia się przez dzieci i młodzież z równoczesnym używaniem urządzeń cyfrowych. Zadbajmy o higienę procesu uczenia się. Atrakcyjność nowej technologii powoduje kradzież uwagi szczególnie u młodych osób, a w konsekwencji wyraźny spadek efektywności ich nauki. Przecież aby zapamiętać materiał, należy najpierw skoncentrować się na jego treści. Warto wprowadzać nowe nawyki wśród najmłodszych, aby usprawnić ich naukę: wyłączamy smartfony i chowamy je z pola widzenia podczas nauki, wyłączamy powiadomienia dźwiękowe i słuchowe. Dodatkowo możemy zastosować technikę „pomodoro” – jej celem jest wprowadzenie konstruktywnego stylu pracy i nauki, czyli koncentrowanie się na zadaniu przez 25 minut, a następnie 5-minutowy odpoczynek – i tak przez dwa, trzy lub cztery cykle, w zależności od wieku dzieci i zakresu materiału do nauczenia.

Pomóżmy naszym najmłodszym wprowadzając i respektując konstruktywne zasady użytkowania nowych technologii. Pamiętajmy, że zgodnie z rekomendacjami z 2016 roku Amerykańskiej Akademii Pediatrii dzieci do osiemnastego miesiąca życia nie powinny mieć dostępu do urządzeń cyfrowych, a u dzieci powyżej dwudziestego czwartego miesiąca możemy wprowadzać dostęp do nowych technologii tylko przy nadzorze osób dorosłych, czas nie powinien przekraczać jednej godziny.

Dbajmy o kontekst używania przez dzieci nowych technologii – nasza wiedza, czujność i konstruktywne zasady mogą kształtować bezpieczne nawyki używania urządzeń cyfrowych.



POWIĄZANE ARTYKUŁY