Mała Natasza dzielnie walczy o życie, a lubinianie robią, co w swojej mocy, by jej w tej walce pomóc. Podczas dzisiejszego festynu w parku Wrocławskim na rzecz 4-latki pojawiło się mnóstwo osób o wielkich sercach. A naprawdę było warto, bo atrakcji nie brakowało.
W październiku zeszłego roku #teamJerzyka, czyli grupa mieszkanek powiatu lubińskiego, zorganizowała podobny festyn, by zebrać pieniądze na operację kilkuletniego Jerzyka Żerko. Choć impreza się udała, to po kilku miesiącach, w maju tego roku, Jerzyk niestety przegrał walkę o życie. To jednak nie zniechęciło #TeamuJerzyka, by nieść pomoc innym potrzebującym. W ostatnim czasie ich uwaga skupiła się na 4-letniej Nataszy Michalskiej z Lubina. Jej małe serduszko ma krytyczne zwężenie (stenozę) zastawki aortalnej. Dziewczynka jest coraz słabsza i pilnie potrzebuje operacji!
– Postanowiliśmy, że te wydarzenia będą co roku cyklicznie organizowane, właśnie w październiku – mówi Joanna Rychlewicz z #teamJerzyka, jedna z organizatorek niedzielnego festynu i biegu dla Nataszy, który jest jednocześnie upamiętnieniem małego Jerzyka Żerko. Lubińskie zoo odwiedziła dziś także mama Jerzyka, która starała się wszystko uwiecznić na zdjęciach.
Co na dziś przygotowali organizatorzy? – Należałoby zapytać, czego tu nie ma. Otrzymaliśmy aż 600 pierogów, jest żurek, tak jak w zeszłym roku zapraszaliśmy na rosół, tak i w tym zapraszamy. Jest bigos, ogórkowa, pajda chleba ze smalcem, są świetne samochody amerykańskie, za co serdecznie dziękujemy Amcarom Dolnośląskim, które nie po raz pierwszy nam pomagają. Niektóre pojazdy przyjechały z odległości aż 500 km, są zawody strongmenów – wylicza Joanna Rychlewicz, podkreślając, że każdy, kto pomaga w organizacji i prowadzeniu zabawy, robi to absolutnie bezinteresownie.
– Wszystko w stu procentach zostanie przekazane na cele Nataszki. To są tylko działania dobrych ludzi, jest nawet charytatywna scena i nagłośnienie. Pomagają nam harcerze i uczniowie z klasy mundurowej. Są zbierane pieniądze do puszek. Zapraszamy też na loterię, w której każdy los wygrywa. Nagrodą główną jest play station ufundowane przez Adę Nasiadkę z Lubina, która zbiera na swoją płytę, ale najpierw Nataszka, potem płyta – dodaje.
Podczas festynu obecna była sama zainteresowana, czyli 4-letnia Nataszka, a także jej mama i najbliższa rodzina.
– To bardzo miły gest ze strony mieszkańców. Jestem mocno wzruszona, że nie wiem, co powiedzieć. Cały Lubin próbuje nam pomóc. Bardzo jesteśmy z tego powodu wdzięczni, każdemu z osobna. Nie spodziewałam się aż tak dużej frekwencji – mówi Anna Sorbian, mama Nataszy. – Córka jest bardzo słaba, widać to z dnia na dzień. Spada też na wadze.
Dużym zainteresowaniem wśród przybyłych cieszyła się strefa siłowa niedaleko mamuta, którą poprowadziła wspólnie para byłych strongmenów legniczanin Tyberiusz Kowalczyk i lubinianin Ireneusz Kuraś. Drugi z wymienionych musiał uznać wyższość kilkuletniego Olka, który pokonał byłego mistrza w konkurencji spacer farmera.
Sporo fanów motoryzacji pojawiło się również przy parkingu koło zoo, gdzie nie tylko można było podziwiać amerykańskie klasyki z bliska, ale też też się nimi przejechać. Tu dochód również zasili zbiórkę na operację małej lubinianki.
Dziewczynkę mogą zoperować lekarze z austriackiej kliniki w Linz. Termin operacji wyznaczono na 20 listopada. Jednak zabieg wyceniono na 240 tys. zł. Rodzinie brakuje jeszcze ok. 150 tys. zł
Czasu na zebranie niezbędnej kwoty zostało niewiele. Rodzice muszą wpłacić pieniądze dwa tygodnie przed operacją.