Więcej psychologów, pedagogów, logopedów i innych specjalistów w szkołach i przedszkolach – między innymi takie zmiany zakłada nowelizacja ustawy o systemie światy, którą niedawno podpisał prezydent Andrzej Duda. Zdaniem wielu przedstawicieli środowisk nauczycielskich wprowadzone regulacje będą niemożliwe do zrealizowania w praktyce. Przepisy zaczną obowiązywać od najbliższego roku szkolnego.
Najważniejsza zmiana dotyczy standardów zatrudniania nauczycieli-specjalistów w przedszkolach i szkołach. Od przyszłego roku szkolnego przedszkola i szkoły będą musiały wygospodarować określoną odgórnie liczbę etatów psychologów, pedagogów, logopedów i innych specjalistów.
W świetle nowych regulacji w latach szkolnych 2022/2023 i 2023/2024 łączna liczba etatów specjalistów nie może być niższa niż półtora etatu. Liczba ta zwiększa się odpowiednio w zależności od liczby dzieci czy uczniów.
Najbliższe dwa lata traktowane są jako okres przejściowy. Docelowo od roku szkolnego 2024/2025 normy mają być jeszcze wyższe.
Jak czytamy w uzasadnieniu, zmiany „mają na celu zwiększenie dostępności oraz podniesienie jakości wsparcia udzielanego dzieciom i młodzieży w procesie kształcenia, wychowania i opieki, co jest konieczne z punktu widzenia informacji płynących z badań dotyczących kondycji psychofizycznej dzieci i młodzieży”.
Okazuje się jednak, że wprowadzone przepisami wytyczne w praktyce mogą być niemożliwe do spełnienia.
– Proszę mi znaleźć takiego psychologa do przedszkola na 3 lub 4 godziny tygodniowo za pensje szkolne – mówi Andrzej Pudełko, naczelnik wydziału oświaty w Urzędzie Miejskim w Lubinie. Nie rozumiem też zapisu, że potrzebny jest specjalista np. od uczenia dzieci niedosłyszących, niedowidzących, czyli surdopedagog czy tyflopedagog. Ja będę musiał taką osobę zatrudnić mimo że nie mam dzieci z takimi problemami – zauważa.
Zdaniem urzędnika nowy przepis będzie przepisem martwym z powodu ogromnych problemów w całym kraju ze znalezieniem wykwalifikowanej kadry za niewielkie wynagrodzenie, jakie płaci się w szkołach czy przedszkolach.
– W naszych placówkach będziemy musieli stworzyć 20-30 nowych etatów. Pedagogów jeszcze może jakoś znajdę, ale psychologów raczej nie. W szkołach w całej Polsce jest obecnie ok. 20 tysięcy etatów specjalistów, czyli psychologów, pedagogów itp. Liczba ta ma wzrosnąć do ponad 50 tysięcy. Wydaje mi się to mało realne do wykonania – podkreśla Andrzej Pudełko.
Suchej nitki na nowych regulacjach nie pozostawiła również Beata Goldszajdt, prezes lubińskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
– Przyszłość polskiej edukacji wygląda bardzo źle. Zmiany dotyczące awansu zawodowego nauczycieli: tymczasowość pracy, spadek realnej wartości wynagrodzenia, powrót godziny karcianej, pogorszenie warunków pracy, klasy 30-osobowe spowodują niedługo krach kadrowy. Upodlony przez polityków i samorządowców zawód nauczyciela, nie jest marzeniem ani młodych ludzi, ani tych z długim stażem, którzy czują już tylko obowiązek zakończenia pracy w wybranym niegdyś zawodzie. Oświata balansująca na krawędzi najniższej krajowej gdy w innych zawodach wynagrodzenie wzrasta o kilkaset złotych jednorazowo. Zmiana standardów zatrudniania nauczycieli specjalistów niewiele pomoże, bo może się okazać, że tych nauczycieli tylu nie będzie. Z podanych wyżej powodów. I może o taki pijar chodzi? Dobry pan? – pyta retorycznie.