W Lubinie krytyka prasowa może zdziałać cuda. Dopiero interwencja dziennikarzy sprawiła, że z ulicy Kruczej zniknął wreszcie wrak trabanta. Reporterom udało się w dwa dni osiągnąć więcej niż strażnikom miejskim w pół roku. Od dziś rzęch nie straszy już lokatorów Spółdzielni Mieszkaniowej „Nowinka”, której prezesem jest radny miejski Lech Duławski.
Na placu wciąż zalega stara i od dawna nieużytkowana skoda, która bez wątpienia należy do Duławskiego. Radny zaprzecza jednak, by była jego własnością. Podobnie jak enerdowskiej produkcji grat, choć sąsiedzi prezesa „Nowinki” mają inne zdanie na ten temat.
– Z dokumentów bardzo jasno wynika, że skoda to auto pana Duławskiego – mówi Paweł Łazor, zastępca komendanta lubińskiej straży miejskiej. – Od początku roku obserwowaliśmy to auto i nie mamy żadnych wątpliwości, że nikt nim nie jeździł. Podobnie zresztą jak trabantem – dodaje.
Strażnicy miejscy ustalili, że pozostającym w znacznie gorszym stanie technicznym trabantem także „opiekuje” się sam prezes spółdzielni, Lech Duławski. Wysyłali więc do niego ponaglenia z prośbą o usunięcie wraków. Jako do właściciela aut i prezesa spółdzielni. Dotąd bezskutecznie.
O sprawie informowaliśmy wczoraj. Lech Duławski, po lekturze materiału, wpadł oburzony do naszej redakcji z żądaniem usunięcia relacji z portalu. Grożąc sądem zwymyślał nas od nierzetelnych dziennikarzy.
Dziwnym trafem tego samego dnia trabant zniknął z posesji przy ul. Kruczej. Można się spodziewać, że drugi z pojazdów trafi niebawem do warsztatu samochodowego.
Szczegóły: /aktualnosci,6672,kolekcjonerskie_hobby_radnego.html