Szykuje się poszlakowy proces

16

Dopiero zeznania świadka i badanie DNA śliny podejrzanego pozwoliły zamknąć śledztwo w sprawie zabójstwa w Składowicach. Prokuratura Rejonowa w Lubinie o morderstwo 34-latka oskarżyła jego znajomego, 52-letniego Władysława M. 

– Oskarżony nie przyznaje się do winy i korzysta z prawa do odmowy składania zeznań – informuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Od początku badania tej sprawy, czyli od 2 kwietnia ubiegłego roku, Władysław M. był podejrzewany o dokonanie zabójstwa. Nie było jednak podstaw, by postawić mu taki zarzut – dodaje prokurator.

Pomimo tego Władysław M. i tak trafił za kratki. Jak się okazało był poszukiwany, ponieważ nie powrócił z przepustki do zakładu karnego, gdzie odsiadywał wyrok w innej sprawie.

Bardzo pomocne w zakończeniu śledztwa okazały się zeznania świadka, który przebywał w jednej celi z Władysławem M. To właśnie jemu oskarżony miał ze szczegółami opowiedzieć o kulisach zbrodni. Motywem zabójstwa były rozliczenia finansowe za pochodzącą z kłusownictwa dziczyznę. Oskarżony nielegalnie polował na zwierzynę, a następnie sprzedawał ją młodszemu koledze.

– Tuż przed zabójstwem Władysław M. pojawił się w domu 34-letniego kolegi. Przyniósł mu upolowanego przez siebie zająca. Wieczorem obaj panowie byli widziani, gdy wspólnie szukali miejsca, w którym mogliby kupić alkohol – relacjonuje rzeczniczka śledczych.

Nazajutrz rano, na polnej drodze w Składowicach, kobieta jadąca rowerem natknęła się na ciało zamordowanego 34-latka. Denat miał bardzo głęboką ranę gardła. W pobliżu udało się znaleźć niedopałek papierosa. Badania DNA wykazały, że miał go w ustach Władysław M.

Oskarżonemu grozi kara dożywotniego więzienia. O jego losach zadecyduje wkrótce Sąd Okręgowy w Legnicy.


POWIĄZANE ARTYKUŁY