Szykują się zmiany w lekcjach religii

8419

– Dwie godziny lekcji religii to przesada – twierdzi nowa minister edukacji Barbara Nowacka. Szefowa resortu zaproponowała ograniczenie tego przedmiotu (choć zdaniem wielu religii nie powinno się traktować jako przedmiotu szkolnego) do jednej godziny w tygodniu płatnej z budżetu państwa. Jak zaznacza, nie jest przeciwna, by tych godzin było więcej, ale koszty dodatkowych zajęć mieliby ponosić zainteresowane samorządy czy też rodzice uczniów.

Fot. pexels.com

Odciążenie podstaw programowych, wymiana kuratorów oświaty i uczniowskich plecaków oraz zredukowanie liczby lekcji religii do jednej godziny w tygodniu – to tylko niektóre zmiany, jakie proponuje nowa ministra edukacji Barbara Nowacka. W jej opinii godzinna lekcja religii w szkołach jest w zupełności wystarczająca. Jednocześnie zapewniła, że nie wyobraża sobie dokonywania zmian bez kontaktu z Episkopatem.

Nowacka zapowiedziała również, że postara się, by ocena z religii nie była liczona do średniej na świadectwach „ponieważ nie jest oceniająca wiedzę, tylko oceniająca formację i wiarę”. Poza tym chce, żeby lekcje religii odbywały się na pierwszej lub ostatniej lekcji.

Ewentualne zmiany, choć zapowiedziane teraz, wprowadzone mogą zostać dopiero od nowego roku szkolnego. Jak podkreśla z kolei wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer, termin ten nie jest przypadkowy oraz nie wynika z opieszałości resortu. – Wszystkie zmiany w edukacji wchodzą dopiero od początku nowego roku szkolnego – zauważa.

Fot. pexels.com

Z propozycji zmniejszenia godzin religii, a także przesunięcia jej na pierwszą lub ostatnią godzinę lekcyjną, zadowolona jest duża część środowiska pedagogicznego oraz rodzice uczniów.

– Lekcje lekcje religii w salkach katechetycznych. Tak się to nazywało, zanim katecheza weszła do szkół, miała ona zupełnie inny wymiar dla dzieci niż teraz. Inna atmosfera, taka uduchowiona w pobliżu kościoła, nieskrępowana jak w budynku szkoły. Katecheta postrzegany był zupełnie inaczej niż nauczyciel, bo na innym, kościelnym gruncie. Dla ludzi naprawdę wierzących jest to silniejsza więź z parafią i swoim księdzem. Takie sympatyczne wspomnienia – mówi Beata Goldszajdt, prezes lubińskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Beata Goldszajdt, prezes lubińskiego oddziału ZNP

– Wracając do realiów, ograniczenie lekcji religii to dobry pomysł na korzyść innych przedmiotów. Uważam też, że nie powinno być oceny z religii na świadectwie. Ważną sprawą jest przemyślana zmiana programu nauczania, która nie odstaje od rzeczywistości i zaproponuje młodym ludziom dialog i prawdę. Innym ważnym problemem jest zagospodarowanie nauczycieli katechetów. Zdecydowana większość zapobiegliwych posiada kwalifikacje do nauczania innych przedmiotów. Ale nie wszyscy i tu należałoby wspomóc tych nauczycieli. Kiedyś istniała taka potrzeba w szkołach i nauczyciele byli zachęcani do zdobycia kwalifikacji do nauczania religii i teraz, jeśli to się zmieni, należy im pomóc – kontynuuje przedstawicielka Związku.


POWIĄZANE ARTYKUŁY