Szkolny zamęt i nerwy rodziców

78

– O co w tym wszystkim chodzi? Co z tą reformą, co ze szkołami? – pyta mama jednej z uczennic z gminy wiejskiej Lubin. Dziewczynka jest w szóstej klasie szkoły podstawowej. Po zmianie, zamiast do gimnazjum, pójdzie do siódmej klasy podstawówki. – Ale gdzie? W gminie czy do Lubina? – pyta kobieta.

uczeń

Sytuację oświatową skomplikowała reforma, którą wprowadza rząd. Likwiduje się gimnazja, a naukę w szkołach podstawowych wydłuża o siódmą i ósmą klasę. Zmiany dotyczą też liceów i techników – teraz będą odpowiednio 4- i 5-letnie – ale to właśnie podstawówki i gimnazja budzą najwięcej emocji. I rodzą problemy dla samorządów. Gimnazja trzeba bowiem zlikwidować, a podstawówki przygotować na większą liczbę uczniów.

W Lubinie sytuacja jest jeszcze bardziej zagmatwana. W miejskich szkołach uczą się bowiem dzieci z naszego miasta, ale też z sąsiedniej gminy wiejskiej Lubin. Na mocy zawartego z miastem porozumienia, rodzice mają wybór gdzie posyłają swoje dzieci. Jeśli wybierają szkoły w Lubinie, gmina dopłaca miastu za ich utrzymanie w placówce.

Jak będzie wyglądała sytuacja w nowym roku szkolnym, gdy reforma oświatowa wejdzie w życie? Oto jest pytanie. Miasto zaoferowało gminie budynek, w którym można utworzyć Zbiorczą Szkołę Wiejską, ale ta nie była zainteresowana. – Ekspertka zatrudniona przez wójta gminy Lubin, pani Elżbieta Rabenda, na spotkaniu z naczelnikiem wydziału oświaty Urzędu Miejskiego w Lubinie poinformowała, że gmina nie będzie integrowała oświaty z miastem i uczniowie wkraczający w wiek gimnazjalny będą uczyć się w wiejskich szkołach – mówił nam na początku stycznia Jacek Mamiński, rzecznik prezydenta Lubina. – Ze spotkania wynika, że gmina nie jest zainteresowana budowaniem wspólnego z miastem systemu oświaty – dodaje.

Maja Grohman, rzeczniczka wójta Tadeusza Kielana, tłumaczyła wtedy, że gminne podstawówki pomieszczą wszystkich uczniów. Nie ma więc potrzeby tworzenia odrębnej placówki.

Problem w tym, że wielu rodziców nie chce, by ich dzieci uczyły się w gminnej szkole. Wolą posłać swoje pociechy do szkół lubińskich. Podobnie jak mama uczennicy, która zadzwoniła do naszej redakcji. Maja Grohman, zapytana o komentarz w tej sprawie, odpowiada nam dziś, że liczy, że współpraca z miastem się nie zmieni.

– Porozumienie między miastem, a gminą zawarte jest na czas nieokreślony i mamy nadzieję, że nic się tutaj nie zmieni. Dziś w naszych szkołach mamy 809 uczniów, a w szkołach miejskich – 751. Chcemy dać rodzicom wybór czy chcą posłać swoje dziecko do naszej gminnej, czy może do miejskiej szkoły – informuje Maja Grohman, rzecznik wójta Tadeusza Kielana.

Rzecznik prezydenta podkreśla, że prezydent bardzo chętnie przyjmie dzieci z gminy do swoich szkół. – Około 800 z 1500 uczniów z gminy wiejskiej chodzi do lubińskich szkół, zatem rozwiązaliśmy już oświatowe wyzwania gminy wiejskiej w połowie. Z chęcią jesteśmy gotowi przyjąć pozostałych uczniów, to nie stanowi dla Lubina problemu – podkreśla Jacek Mamiński, rzecznik prezydenta Lubina.


POWIĄZANE ARTYKUŁY