To był wielki dzień dla małych sportowców – finał VII edycji Biegu Dinusia. Drugiego dnia zmagań w Parku Wrocławskim deszcz nie przeszkadzał uczestnikom, którzy już wyłącznie mogli skupić się na trasie. Najlepsi zostali obdarowani dyplomami i figurkami prehistorycznych zwierząt.
Ze zgłoszonych 311 dzieci, 246 uczestników wzięło udział, a o cztery mniej ukończyło sportowe zmagania w Parku Wrocławskim. Za każdym razem bilans Biegu Dinusia jest imponujący. Niektórzy młodzi mieszkańcy naszego regionu biorą udział w tej inicjatywie już od spacerówki, bo trzeba podkreślić, że taka rywalizacja również jest w programie.
– Cel jest szczytny, a impreza jest cykliczna. Byliśmy dwa lata temu, kiedy dziecko moje miało trzy miesiące. Wtedy był to spacerek, a dziś stawiałam nieco na rywalizację. Pomalutku udało się i wraz z córeczką zdobyłyśmy drugie miejsce. Jest duże tempo, a w dodatku sam wózek, który nieco waży i pasażer, ale wszystko to w słusznej sprawie – podkreśla Anna Kuchczyńska, która wzięła udział w Biegu Spacerówek z córką Zuzanną.
Finał siódmej edycji Biegu Dinusia przysporzył jak za każdym razem wielu radości, łez szczęścia ze zwycięstwa, smutku po zajęciu dalszej lokaty, ale także z tego powodu, że z racji wieku, dla niektórych to już ostatni Bieg Dinusia w ich życiu, jako zawodnika. Najważniejszym celem za każdym razem jest zbiórka charytatywna dla chorego dziecka. W tym roku był to Radosław Szuta, który podziękował wszystkim za uczestnictwo uśmiechem.
– Naszym leczeniem jest stała rehabilitacja w różnej formie, a oprócz tego trochę leków na epilepsję. Jak to mówię, byle do przodu i nie poddawać się. Także pomału walczymy z Radkiem. Dziękujemy wszystkim za przybycie i okazane serce, pomimo niepogody pierwszego dnia – podkreśla mama chorego chłopca.
Uczestnicy dobrze wiedzieli, że biorą udział we wspaniałej inicjatywie STP Wędrowca. Niemniej jednak sportowa rywalizacja także udzielała się młodym biegaczom. – Duch sportowy w dzieciach z Lubina jest, a nawet kiedy pada deszcz. Dzieci są świetnie przygotowane i mogą uczestniczyć. Moje córki już ostatni rok, bo wiekowo nie będą wpisywały się, ale zawsze ten uśmiech na twarzy jest – mówi Patrycja Rozmus, mama uczestników biegu.
W każdej kategorii organizatorzy nagradzali sześć pierwszych miejsc dyplomami i figurkami dinozaurów. Dodatkowo była jeszcze loteria, poprzez którą można było wygrać zabawkę prehistorycznego zwierzęcia. Prezes STP Wędrowiec podsumował finał w liczbach, między innymi zebrani uczestnicy i ich rodzice mogli dowiedzieć się, że przez siedem edycji łącznie na cele charytatywne zebrano ponad 50 tysięcy złotych. Jan Doleziński poinformował także, że organizacyjnie była to ostatnia edycja Biegu Dinusia pod banderą Wędrowca i wyraził nadzieję, że inicjatywę przejmie Centrum Edukacji Przyrodniczej w Lubinie z dyrektor Agatą Bończak na czele.
Fot. Mariusz Babicz