Skate park pełen dzieci

446

Jazda „na beczkę”, hamowanie T-stopem, przeplatanka – dziś na skate parku można się było sporo nauczyć. Natalia Czerwonka wraz z profesjonalnymi trenerami zorganizowała Dzień Dziecka na rolkach. Przyłączyło się lubińskie rugby, trenerzy personalni oraz zawodowi ratownicy. Pogoda ani dzieciaki nie zawiedli.

Mała, niespełna czteroletnia Wiktoria miała dzisiaj pierwszy raz rolki na nogach. Dla zachęty – rolki, kask i ochraniacze są w różowe potwory. Ale zachęcać szczególnie nie trzeba – Wiktoria, chociaż teraz się boi, w przyszłości chce jeździć jak jej starsza siostra Ola.

– Chodzę do szkoły sportowej, do klasy łyżwiarsko-wrotkarskiej. Jeżdżę na dużych rolkach do jazdy szybkiej, tzw. setkach. Uwielbiam ten sport, a mała się mnie naoglądała i chciała spróbować – śmieje się 13-letnia Ola. Dzisiaj wzięła siostrzyczkę na Dzień Dziecka do skate parku, żeby ją oswoić z rolkami. – Najprościej zacząć od stawiania kroków na trawie – podpowiada Agata Jabłońska, trenerka, która prowadzi grupę początkującą.

Ola z Wiktorią

Natalia, Ola i Wiktor ze Szkoły Podstawowej nr 10 na rolkach spędzają prawie każde popołudnie. Są kolegami ze szkolnej ławki, a po lekcjach spotykają się i doskonalą jazdę. Jak mówią – początki do łatwych nie należały. – Ubrałam rolki w domu i uczyłam się jeździć po dywanie – śmieje się Ola. Później było już z górki. Ola bez problemu wykonuje podskoki i obroty. – Uwielbiamy tak spędzać czas. Po lekcjach spotykamy się i śmigamy. Najczęściej jeździmy po osiedlu, ale odwiedzamy też skate park – uśmiechają się dzieci.

Wiktor, Natalia i Ola ze Szkoły Podstawowej nr 10

Takie warsztaty to możliwość spróbowania czegoś innego. – Każdy z nas może sobie kupić rolki i jeździć rekreacyjnie. Jednak na takich warsztatach możemy nauczyć się czegoś więcej. Możemy wyeliminować podstawowe błędy, nauczyć się kilku sposobów hamowania, jazdy „na beczkę”, lepszej koordynacji, czy przeplatanki – wylicza Wojtek Baran, profesjonalny trener.

Dziś na skate parku i całych terenach zielonych obok górki „Wieloryb” odbywał się Dzień Dziecka zorganizowany przez Akademię Sportowego Rozwoju Natalii Czerwonki. Na rolkach jeździli też dorośli. – Pogoda spisała się na medal. Chcielibyśmy urządzać takie spotkania częściej. Wszystko, by tylko wyciągnąć dzieciaki z domu – mówi panczenistka, Natalia Czerwonka.

A dzieci do sportu zachęcać trzeba. – Coraz częściej zgłaszają się do nas dzieci z wadami postawy. Są to skoliozy, płaskostopie, czy zapadnięte klatki piersiowe, które wynikają z garbienia się i wiecznego spoglądania w ekrany smartphonów – wylicza Aleksandra Bliska, trenerka personalna, u której można było dziś diagnozować wady postawy.

Organizatorzy kształtują prawidłowe nawyki już u maluchów. Wszystkie dzieci, które były dzisiaj dopuszczone do zabawy musiały mieć kaski i komplet ochraniaczy. – Rolki są wciąż mało popularne, ale widzę, że przybywa ich zwolenników. W naszej akademii uczymy jeździć i maluchy i dorosłych. Najmłodsze dziecko, które ubrało rolki na nogi miało trzy i pół roku. I świetnie mu szło – śmieje się Waldemar Królewicz z Akademii Sportowego Rozwoju Natalii Czerwonki.

Wczoraj były kaski na rynku, dzisiaj – kaski na skate parku. – Bardzo wspieram wszelkie inicjatywy wokół dzieci, szczególnie te dotyczące bezpieczeństwa – mówi Tomasz Górzyński, lubiński radny. – Wczoraj mój syn dostał na rynku kask, dzisiaj rozdajemy kaski dla rolkarzy. Bardzo ważne jest chronienie głowy, czy to na rolkach, deskorolce czy rowerze – dodaje.

Nauka pierwszej pomocy pod okiem Klubu Honorowych Dawców Krwi ,,Maltański Legion”

A jeśli już wypadek się zdarzy, o bezpieczeństwie dowiedzieliśmy się wszystkiego od Klubu Honorowych Dawców Krwi „Maltański Legion”. Nauka nie ograniczyła się jedynie do pokazu na fantomie. Profesjonaliści opowiadali od A do Z jak należy się zachować – poczynając od zabezpieczenia miejsca wypadku, na rozmowie telefonicznej kończąc. – Dzieciaki łapią to w mig. Z naszych obserwacji wynika, że w nerwowych sytuacjach to dzieci radzą sobie lepiej. Dorosłych często zjada stres i tracą zimną krew. Nie ma się temu co dziwić – dorośli rozumieją powagę sytuacji i czasem to ich przerasta. Małe dzieci mają jeszcze inaczej rozwiniętą emocjonalność, robią szybko dobrą robotę, więc szlifujemy to co trzeba zrobić – tłumaczył Rafał Kadłubicki z Klubu Honorowych Dawców Krwi „Maltański Legion”.

Na zmęczonych uczestników czekały banany i woda. Zorganizowano konkursy z nagrodami. – Mamy kaski, wejściówki do sali zabaw, bilety do kina, bilety na baseny otwarte. Wszystko dla dzieciaków, byleby tylko zachęcić je do sportu – wylicza Marcelina Falkiewicz z Miedziowe Rugby Lubin.


POWIĄZANE ARTYKUŁY