Wszyscy żyją! O godz. 5.15 rzecznik KGHM Dariusz Wyborski informuje, że ratownikom udało się dotrzeć do 15 z 19 uwięzionych górników. Kilka minut później jest już pewne, że znaleziono wszystkich poszukiwanych. ŻYJĄ! Przed godz. 7 wszyscy są już na powierzchni.
Hospitalizacji wymaga jedynie dwóch górników. Pierwszy pacjent trafia do szpitala przy ul. Bema przed godz. 2 w nocy. Drugi około godz. 6. Ma rozciętą głowę i lekarze decydują o pozostawieniu go na oddziale. Zalecają badania, w tym tomografię komputerową.
Reszta pracowników wchodzi z wypadku bez szwanku. Opuszczając kopalnię zastanawiają się głośno czy dadzą radę zjechać na trzecią zmianę…
– To było najdłuższe siedem godzin w moim życiu – przyznaje chwilę po ogłoszeniu tej wiadomości Piotr Trempała, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Dołowych. Na liście poszukiwanych górników byli jego 32-letni syn i 44-letni zięć. – Do końca wierzyłem, że to się dobrze skończy. Myślałem, mój Boże, przecież to niemożliwe, by w jednej chwili mogło zginąć tylu ludzi – mówi wyraźnie wzruszony.
Ratownicy dotarli do zasypanych kolegów przez szczelinę od strony Polkowic Głównych. Wszyscy są teraz przesłuchiwani. Ratownicy zadają każdemu pytanie: jak się nazywasz?
Przed kopalną w pogotowiu czekają cztery karetki. Miejsca na ewentualnych rannych przygotowały szpitale w Lubinie, Legnicy i Głogowie.
Minister skarbu Mikołaj Budzanowski osobiście przyjechał do KGHM, by pogratulować kierownictwu spółki doskonale przeprowadzonej akcji ratunkowej. Wielkie uznanie przekazał ratownikom, których odwiedził w jednostce w Sobinie. Szef resortu z podziwem ściskał im dłonie – wynika z relacji rzecznika prasowego spółki, Dariusza Wyborskiego.