Minister edukacji Dariusz Piontkowski doprecyzował wczorajsze informacje odnośnie otwarcia żłobków i przedszkoli. Jak się okazuje, 6 maja do placówek będzie mogła wrócić tylko połowa dzieci.
Przypomnijmy: premier Mateusz Morawiecki ogłosił wczoraj, że rząd zdecydował o otwarciu żłobków i przedszkoli, ale szczegóły odnośnie tego czy ostatecznie zostaną otwarte, zostawił już po stronie samorządów. Tym samym, gminy, które zdecydowały się placówki otworzyć, w ciągu kilku dni muszą teraz dostosować placówki do „reżimowych zasad bezpieczeństwa” – słowem tak przygotować opiekę nad najmłodszymi, by zarówno dzieci, jak i ich opiekunowi nie zakazili się koronawirusem.
W międzyczasie pojawiło się też mnóstwo pytań o liczbę dzieci w placówkach, o maseczki, o kontynuowanie zasiłku dla tych, którzy dzieci posłać do przedszkola nie chcą.
Ministrowie zdrowia, edukacji oraz rodziny, pracy i polityki społecznej zorganizowali dziś kolejną konferencję. Najważniejsze przesłanie – w grupach może być tylko 12 osób, a wyjątkowych sytuacjach 14. To oznacza zmniejszenie miejsc co najmniej o połowę.
Podstawy wytycznych:
➡️Ograniczona liczba dzieci w grupie
➡️Dostępność środków do dezynfekcji
➡️Nieprzyjmowanie dzieci z objawami chorobowymi podobnymi do COVID-19
➡️Ograniczenie możliwości przebywania osób z zewnątrz
➡️Brak kontaktu pomiędzy poszczególnymi grupami dzieci pic.twitter.com/bX0zSmbugu— Kancelaria Premiera (@PremierRP) April 30, 2020
Co na to miasto? – Zamierzaliśmy wrócić do pracy w żłobkach i przedszkolach na tych samych zasadach, w tych samych grupach. Wcześniej nie otrzymaliśmy bowiem żadnych informacji o ograniczeniach liczbowych. Teraz też na razie jedynie usłyszeliśmy o tych ograniczeniach podczas konferencji. Nas obowiązują przepisy – jeśli pojawi się rozporządzenie, które rzeczywiście ogranicza liczbę dzieci w placówkach, będziemy musieli się do niego zastosować – tłumaczy Andrzej Pudełko, naczelnik wydziału oświaty w lubińskim magistracie.
Co wtedy? Które dzieci będą miały pierwszeństwo? – Tu też będziemy stosować się do zaleceń rządu – w pierwszej kolejności przyjmiemy dzieci, których rodzice pracują w służbie zdrowia i walczą z koronawirusem, dalej dzieci, których oboje rodziców pracuje – wylicza naczelnik.
Z nieoficjalnych informacji wiemy jednak, że w Lubinie problemu z miejscami prawdopodobnie nie będzie, ponieważ jest małe zainteresowanie powrotem dzieci do placówek. Rodzice zwyczajnie boją się, że ich dziecko może zarazić się wirusem, przerażają ich też reżimowe wytyczne związane z ciągłą dezynfekcją i zachowaniem dystansu.
Ważna informacja jest też taka, że rząd przedłużył zasiłek dla rodziców, którzy pozostaną w domu z dziećmi, bo boją się je oddać do przedszkola lub dlatego, że dla ich dziecka zabrakło miejsca.
Dodajmy, że w przedszkolach i żłobkach ani dzieci, ani ich opiekunowie nie muszą nosić maseczek ochronnych.
Rząd przygotował też specjalne wytyczne, związane z otwarciem żłobków i przedszkoli.