W ciężkim stanie jest 32-latek, który w tym tygodniu został potrącony przez kierowcę ciężarówki. Sprawca wypadku usłyszał już zarzuty spowodowania u rowerzysty poważnych obrażeń realnie zagrażających życiu oraz ucieczki z miejsca wypadku. Grozi mu nawet 12 lat więzienia.
Do wypadku doszło 22 lipca około 5 rano w Turowie w gminie Ścinawa. Policja otrzymała zgłoszenie, że potrącony został rowerzysta, a sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia. Poszkodowany 32-latek, który jechał do pracy do Dąbrowy Górnej, trafił do szpitala, a mundurowi – za pomocą mediów – zaczęli szukać sprawcy.
Po kilku godzinach mężczyzna sam zgłosił się na komendę, by wyjaśnić sprawę. Został zatrzymany. Noc spędził w areszcie, a następnego dnia usłyszał zarzuty. Okazało się bowiem, że obrażenia rowerzysty są bardzo poważne. Doznał wstrząsu i wielonarządowego urazu, ma liczne krwiaki, złamane kręgi szyjne, stłuczone serce oraz złamane żebra.
30-letni kierowca, Dariusz K., zapewnia, że nie widział rowerzysty. Twierdzi też, że nikogo nie wyprzedzał. – Lubinianin zeznał, że jechał samochodem ciężarowym z Brzegu Dolnego do Lubina z towarem do jednego z dyskontów. W pewnym momencie coś usłyszał. Był przekonany, że to sarna. Zapewnia też, że było jeszcze ciemno, dlatego widoczność była ograniczona – relacjonuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Kierowca zapewnia, że nawet się cofnął, żeby zobaczyć co się stało, ale niczego nie zauważył, więc pojechał dalej – dodaje.
Na wszelki wypadek 30-latek powiadomił przełożonego, że prawdopodobnie potrącił zwierzę. Potem pojechał rozładować towar, wrócił do domu i położył się spać. To jego szef z mediów dowiedział się, że poszukiwany jest sprawca potrącenia rowerzysty. Natychmiast zadzwonił do kierowcy ciężarówki. – Mężczyzna przyjechał na policję, by przedstawić swoją wersję wydarzeń. Prokurator uznał, że istnieją podstawy, by postawić mężczyźnie zarzuty. Śledczy będą teraz badać okoliczności tego zdarzenia, sprawdzą też czy o tej porze rzeczywiście jest jeszcze ciemno – tłumaczy prokurator.
Dariuszowi K. grozi od 9 miesięcy do 12 lat więzienia. Otrzymał dozór policji, musiał też zapłacić 10 tys. zł poręczenia majątkowego.
O sprawie pisaliśmy tutaj: /aktualnosci,31873,potracil_i_uciekl_potem_przyszedl_na_komende.html
http://youtu.be/aaR1KziU6p4