Podopieczni Pavla Hapala już dziś wyjadą do Warszawy, by nazajutrz zmierzyć się z tamtejszą Legią. Obie drużyny grają ofensywny futbol, więc na brak emocji nie będziemy narzekać!
Sobotni pojedynek będzie 48. potyczką obu zespołów na najwyższym poziomie rozgrywek w Polsce. Niestety – dla KGHM Zagłębia bilans gier nie jest zbyt korzystny. Na 47 rozgrywanych meczów nasz zespół wygrał jedynie osiem razy, aż siedemnastokrotnie padał wynik remisowy, zaś 22 razy lepszą drużyną była warszawska Legia. Warto jednak odnotować, że Zagłębie przed porażką z Ruchem Chorzów nie przegrało w lidze dziewięciu kolejnych spotkań, przez co Legia nie będzie zdecydowanym faworytem.
Mecz z Chorzowem okupiliśmy urazem Adama Banasia, przez co Zagłębie uda się do Warszawy bez kapitana. Kontuzjowany w ostatnim meczu został także Boris Godal. Piłkarze walczą z czasem i jak na razie nie wiadomo, czy będą zdolni do gry. Do zespołu powracają za to Bartosz Rymaniak i Michal Papadopulos, którzy odkupili winy za zgromadzenie czterech żółtych kartek i będą do dyspozycji trenera.
– Obojętne, z kim gramy, czy to Bełchatów, czy Legia, za każdym razem celem Zagłębia jest zdobycie trzech punktów – zapewnia pomocnik Miedziowych Jiri Bilek.