Parkingowi egoiści

21

LUBIN. Nie ma w mieście osiedla, na którym od kilku miesięcy nie stałby choć jeden tego typu pojazd. Mowa o niesprawnych technicznie samochodach, lawetach lub przyczepach kempingowych, które przez mundurowych określane są zawalidrogami.

Zaniedbane auta, przyczepki zapełnione gruzem, zardzewiałe i nieoznakowane domki kempingowe. Widać je na większości lubińskich parkingów. – Często dostajemy zgłoszenia o miejscach notorycznie zajmowanych przez takie pojazdy – przyznaje Mieczysław Żebrowski, starszy inspektor z lubińskiej straży miejskiej.

Jednak pozbycie się ich nie jest wcale takie proste. – Związane są z tym liczne procedury. Strażnik musi zawiadomić właściciela, by ten usunął pojazd. Gdy porozumienie jest niemożliwe, usuwamy go na koszt właściciela – tłumaczy Żebrowski.

Bardzo często próba ustalenia właściciela graniczy z cudem. – Zdarzały się sytuacje, gdy funkcjonariusz musiał docierać do kilkunastu właścicieli, ponieważ pojazd był wielokrotnie sprzedawany – przyznaje Żebrowski.

W Lubinie istnieje parking przeznaczony dla przyczep zarówno towarowych, jak i kempingowych. Znajduje się przy ul. Wyszyńskiego.

– Rzeczywistość pokazuje, że na tym parkingu jest tylko kilka przyczepek. Reszta pozostawiona jest na osiedlowych parkingach – wyjaśnia.

Za zajmowanie miejsca parkingowego przez przyczepę kempingową właściciel otrzymuje mandat w wysokości 100 zł.

W przypadku przyczep i zarejestrowanych pojazdów, mundurowi nic nie mogą zrobić.

– Ustawa mówi, że pojazd, by go usunąć, musi wskazywać na dłuższy czas nieużytkowania. Skąd wiadomo, że samochód nie jest sprawny? Gołym okiem funkcjonariusz tego nie ustali. Przecież ktoś dla bezpieczeństwa może nie korzystać z auta jedynie podczas zimy i wtedy jego samochód stoi na parkingu – tłumaczy inspektor.

Pomimo licznych procedur, związanych z usuwaniem takich pojazdów, straż miejska w grudniu zeszłego roku ujawniła czternaście wraków. – Z tego siedem już zostało usuniętych – zapewnia Żebrowski.

Funkcjonariusze, podczas rutynowych kontroli, na bieżąco namierzają miejsca, w których lubinianie porzucają swoje pojazdy. Walka o niezagracanie parkingów trwa od kilku lat, bo każde wolne miejsce w Lubinie jest na wagę złota.


POWIĄZANE ARTYKUŁY