Choć nie jest ich wielu, to nie narzekają, a pracy naprawdę mają mnóstwo, bo właśnie trwa Weekend Cudów, czyli finał akcji Szlachetna Paczka. Dla wolontariuszy to zwieńczenie ich wielomiesięcznych starań. – To jest jak uzależnienie – uśmiecha się Agnieszka Wiśniewska, która już po raz ósmy niesie pomoc jako wolontariusz.
Dzięki Szlachetnej Paczce, w tym roku pomoc trafi do 36 rodzin. – Tym razem mamy pod sobą zarówno Lubin, jak i Polkowice – przyznaje Karolina Cetnar, liderka Szlachetnej Paczki z Lubina. – Na te dwa rejony mieliśmy w sumie 70 rodzin, ale ostatecznie włączonych zostało 36. Dla każdej z tych 36 rodzin udało się znaleźć darczyńcę, który spełnił ich prośby – dodaje.
Potrzeby nie były wygórowane. Wolontariusze przyznają, że widać, że sytuacja jest w tym roku cięższa. Rodziny prosiły przede wszystkim o żywność i chemię gospodarczą. Darczyńcy spełnili wszystkie prośby, ale było już skromniej jeśli chodzi o dodatkowe zakupy, ponad to o co zwracały się rodziny.
Paczki zazwyczaj przygotowywały nie pojedyncze osoby, a grupy, na przykład zakłady pracy, przedszkola, szkoły, ale też sami wolontariusze Szlachetnej Paczki. W tym roku darczyńcami w naszym mieście zostali m.in. członkowie Stowarzyszenia Lubin 2006 oraz – tu ciekawostka – aktorka Barbara Kurdej-Szatan wraz z rodziną (mąż aktorki Rafał Szatan pochodzi z Lubina).
– Jako darczyńców nie ma dla nas znaczenia, kim są osoby potrzebujące pomocy. Cieszymy się, że mogliśmy z tą pomocą przyjść – to jest piękne. Jako stowarzyszenie braliśmy udział w Szlachetnej Paczce po raz pierwszy i muszę przyznać, że oddźwięk ze strony naszych członków i sympatyków był bardzo duży – mówi Joanna Kot ze wspomnianego stowarzyszenia.
Paczki już od piątku zwożone są do magazynu Szlachetnej Paczki, która w Lubinie – podobnie jak w ubiegłym roku – mieści się w Zespole Szkół nr 1.
– Już wczoraj dużo paczek wjechało nam na magazyn i już zdążyliśmy je rozwieźć do rodzin. Dziś jest podobnie. Jutro powinno być trochę luźniej, będzie czas na podsumowania – mówi Karolina Cetnar.
Pracy jest więc sporo, a wolontariuszy nie jest znowu tak wielu: pięciu na Polkowice i 14 na Lubin. Są wśród nich i tacy, dla których to debiut w tej roli, jak i osoby z dużym doświadczeniem.
– Pierwsze moje wyjście do Paczki, to moja chęć pomocy. Lubię ludzi, lubię pomagać, poza tym są to też nowe doświadczenia – przyznaje Agnieszka Wiśniewska, która wolontariuszką Szlachetnej Paczki jest już po raz ósmy. – To już jest jak uzależnienie – uśmiecha się. – Przyjaźnimy się z tymi rodzinami, czasami organizujemy im pomoc przez cały rok. Zdarzały się sytuacje, że ktoś objął patronatem jakąś rodzinę i pomagał w trudnych sytuacjach, opiekował się. Dużo dobrego wynika z tej akcji.
Szlachetna Paczka to bowiem nie tylko doraźna pomoc.
– Paczka polega też na tym, że my z tą rodzina pracujemy. Staramy się podpowiedzieć, poszukać rozwiązań, albo znaleźć np. jakąś rehabilitację. Ta rodzina się motywuje, jest ktoś, kto wskazuje im drogi wyjścia. Czasami żyją w swoim świecie, ze swoimi ciężkimi problemami i nie widzą rozwiązania. Czasami potrzebny jest po prostu drugi człowiek – mówi Agnieszka Wiśniewska.
To już 22. edycja Szlachetnej Paczki. Dzięki darczyńcom i wolontariuszom w domach 15.482 potrzebujących rodzin w całej Polsce zagoszczą w ten weekend spokój, nadzieja i uśmiech.