Oddział ginekologiczno-położniczy jak nowy

8463

Były podziękowania, tort ze sztucznymi ogniami i… łzy wzruszenia – tak wyglądało dzisiejsze symboliczne otwarcie oddziału ginekologiczno-położniczego w Regionalnym Centrum Zdrowia w Lubinie. Oddział pracuje od wielu lat, ale wygląda jak nowo wybudowany.

– Nowe instalacje, wymiana stolarki drzwiowej, nowe wyposażenie dla personelu medycznego, łóżka dla małych pacjentów i ich mam oraz oczywiście sprzęt medyczny – wylicza Małgorzata Bacia, prezes zarządu RCZ, która prezentowała dziś zaproszonym gościom odnowione wnętrza.

Proces modernizacji kilku szpitalnych sekcji – od bloku porodowego do zaprezentowanego dziś oddziału ginekologiczno-położniczego – zaczął się w 2020 roku i kosztował 3,5 miliona złotych. To jedna z największych inwestycji RCZ w ciągu ostatnich kilku lat.

– Bardzo się cieszę, bo mamy nowy sprzęt do wentylacji nieinwazyjnej i oprócz tego dwa nowe, bardzo dobre inkubatory do intensywnej terapii, pozwalające nam leczyć nawet te najmniejsze dzieci – mówi Ewa Gramiak, kierownik oddziału neonatologicznego. – W tej chwili nawet mamy 33-tygodniowego wcześniaka, który teraz jest już na własnym oddechu, ale wcześniej takiej pomocy potrzebował.

Zmodernizowane oddziały pozwalają na opiekę nad większą liczbą pacjentów, którym często towarzyszą też ich mamy. To szczególnie ważne w przypadku maluchów, które po narodzinach potrzebują specjalistycznego leczenia.

– Oprócz tego, że przyjmujemy noworodki urodzone w naszym szpitalu, to także dzieci z domu, nie zawsze urodzone u nas. Są to noworodki do czwartego tygodnia życia i zdarzają się wśród nich dzieci z Głogowa, Polkowic, nawet Nowej Soli. Wtedy proponujemy mamie pobyt z dzieckiem, oferując jej łóżko, zaplecze sanitarne i możliwość wykupienia posiłków – opowiada Ewa Gramiak.

Część projektu koordynowała jedna z najbardziej znanych lubińskich położnych, Krystyna Szwaja. Dziś nie była w stanie ukryć łez wzruszenia, dziękując zarządowi szpitala za wsparcie:

– Czasem aż bałam się przedstawiać niektóre pomysły, ale słyszałam: „Krysia, co potrzebujesz?” i zawsze miałam pomoc. Myślę, że dziś po przekroczeniu progu bloku porodowego, położnictwa, ginekologii czy noworodków wszędzie będzie fajnie. Bo tak naprawdę opiekujemy się tu kobietami przez całe ich życie – podkreśla położna. Ona sama dla lubinianek jest symbolem – pracując w szpitalu od 1985 roku wiele z nich powitała na świecie, a następnie pomagała im wejść w macierzyństwo. – Pamiętam, jak to wszystko wyglądało wtedy i dziś mogę powiedzieć, że od tego 1985 roku dzieli nas przepaść. To naprawdę cywilizacyjny skok w jakości opieki nad kobietami – dodaje Krystyna Szwaja.

Fot. BM


POWIĄZANE ARTYKUŁY