Na lubińskim rynku świętowali dziś strażacy. Tak jak w ubiegłym roku, już nie pod komendą, ale właśnie w tym miejscu odbył się oficjalny apel i wręczono awanse oraz odznaczenia. W przyszłym roku to święto zapowiada się wyjątkowo, ponieważ nasi pożarnicy planują je połączyć z otwarciem nowej, właśnie dobudowywanej części komendy.
Choć święto strażaków wypada 4 maja, to lubińscy pożarnicy świętują właśnie teraz. W tym roku wyjątkowo odbywa się tylko część oficjalna, bez Festynu Strażackiego. Awanse i odznaczenia otrzymało 23 strażaków, zarówno z lubińskiej jednostki Państwowej Straży Pożarnej, jak i Ochotniczych Straży Pożarnych z terenu powiatu lubińskiego. Wręczono sześć medali ministra spraw wewnętrznych i administracji, tyle samo medali zarządu oddziału wojewódzkiego OSP oraz 11 awansów.
Dziś też ze służbą pożegnał się, przechodząc na emeryturę, młodszy brygadier Henryk Wicherski, dowódca jednostki PSP, który przepracował w lubińskiej komendzie 31 lat.
– Przeleciało jak jeden dzień – uśmiecha się. – Zdaje mi się, że niedawno wstąpiłem do służby, a teraz przyszedł czas, żeby ją zakończyć – mówi. – W tamtych czasach, gdy wstępowałem do szkoły pożarniczej, to była pewna ucieczka przed służbą wojskową, ale wyszło tak, jak wyszło, że został to mój zawód, który lubię – przyznaje.
Przez te wszystkie lata Henryk Wicherski brał udział w wielu akcjach, wśród tych najcięższych wspomina między innymi wielką powódź, pożar biblioteki w Lubinie czy pożar stolarni na Starym Lubinie. – Trochę tych wyjazdów było – stwierdza, dodając, że czasem było też i zabawnie. – Były różne sytuacje. Strażacy musieli sobie poradzić na przykład z krową, która była przy nadziei i odbieraliśmy poród – śmieje się.
Święto strażaków to dobry czas na podsumowania. W ubiegłym roku, jak zawsze, lubińscy strażacy mieli sporo pracy.
– Żaden rok nie jest dobry dla straży pożarnej, bo mamy naprawdę dużo akcji, ale nie były to akcje skomplikowane – mówi młodszy brygadier Eryk Górski, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Lubinie. – W ubiegłym roku mieliśmy też akcje duże, w których brały udział jednostki z całego powiatu, jak również z województwa dolnośląskiego, gdy do gaszenia zaangażowane były duże siły i środki – dodaje wyliczając pożar w fabryce styropianu, który wybuchł w maju, oraz pożar nielegalnego wysypiska w Kłopotowie.
W 2018 roku lubińscy strażacy brali udział w sumie w 924 interwencjach. Większość z nich, a dokładnie 481, stanowiły wyjazdy do pożarów. Reszta spowodowana była wypadkami samochodowymi oraz gwałtownymi zjawiskami pogodowymi, jak silny wiatr czy duże opady deszczu.
Od teraz w pracy lubińskim strażakom będą pomagać trzy nowe samochody, które niedawno otrzymali. To volkswagen crafter do przewozu ratowników i sprzętu specjalistycznego grupy poszukiwawczo-ratowniczej oraz dwa auta terenowe operacyjne: lekki operacyjny isuzu oraz tej samej marki z systemem tnąco-gaszącym Cobra. W tym roku do tutejszej komendy ma również trafić samochód pierwszorzutowy, czyli taki który najszybciej wysyłany jest na miejsce zdarzenia. Zastąpi 19-letniego wysłużonego MAN-a.
Najbardziej jednak lubińscy strażacy cieszą się z rozbudowy komendy, która rozpoczęła się w 2017 roku i powinna się zakończyć na początku przyszłego roku.
– W ubiegłym roku zakończyliśmy kolejny etap, czyli stan surowy otwarty. W tym będziemy kontynuować prace związane z zamknięciem tego obiektu, wyposażeniem w instalacje, a w przyszłym planujemy już otwarcie, które chcemy połączyć z Dniem Strażaka – mówi komendant Górski. – To dla nas ważna inwestycja, ze względu na to, że warunki lokalowe, które są teraz w użytkowanym przez nas obiekcie, są fatalne. Pomieszczenia są już stare, wysłużone i nie spełniają podstawowych warunków do funkcjonowania strażaków w systemie 24-godzinnym – przyznaje.
W tej chwili w lubińskiej PSP służy 60 strażaków. Do tego w powiecie lubińskim działa 18 Ochotniczych Straży Pożarnych, w których czynnie działa 300 osób, w tym 30 kobiet.
